Doświadczenia z dzieciństwa a poczucie samotności w wieku dorosłym
Czy samotność to tylko izolacja fizyczna, oddalenie od ludzi, czy może wiąże się też z czymś innym, odczuwanym na głębszym poziomie emocjonalnym? Statystyki pokazują, że do psychoterapeutów zwracają się dziś o pomoc już trzydziestoparolatkowie, którym towarzyszy bolesne poczucie pustki – choć mają rodzinę, znajomych i bogate życie towarzyskie. Co leży u źródła tego, że odczuwamy osamotnienie? Jak wpływają na nie doświadczenia z dzieciństwa – tłumaczy dr Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Przyczyna rosnącej liczby osób samotnych/żyjących w pojedynkę
Warto zadać sobie pytanie o definicję samotności. Wynika z niej, że samotność to subiektywny, emocjonalny stan odczuwania izolacji społecznej i poczucie odcięcia od innych. Inaczej mówiąc, osamotnienie, czy samotność możemy czuć, niekoniecznie żyjąc czy mieszkając w pojedynkę. Bo istotą bycia samotnym jest brak poczucia więzi emocjonalnej z inną osobą czy osobami. Zatem mieszkanie w pojedynkę wcale nie musi oznaczać bycia samotnym, a mieszkanie z innymi bycia z nimi w więzi. Trudno jest odpowiedzieć, co sprawia, że rośnie liczba osób mieszkających w pojedynkę.
Samotność a brak bezpiecznej więzi z rodzicami
Osamotnienie jest trudnym, nieprzyjemnym stanem psychicznym. Stan ten może powodować, że jest nam bardzo trudno zbliżyć się do innych i nawiązać z nimi bliskie relacje emocjonalne. Z jednej strony boimy się odrzucenia, a z drugiej – mamy silny lęk przed bliskością, która może dla nas oznaczać zniewolenie, uzależnienie od innych itp. W istocie to, jak mamy wypracowane wzorce wchodzenia w bliskie relacje emocjonalne, w dużej mierze zależy od stylów więzi, w jakich wzrastaliśmy we wczesnym dzieciństwie oraz od tego, czy doświadczyliśmy traumy rozwojowej.
Pamięć emocjonalna, która kształtuje się jako pierwsza, staje się później bazą do tworzenia pamięci zdarzeń, do której mamy później świadomy dostęp i czerpiemy z niej treści dotyczące przekonań o sobie, innych i świecie. Jeżeli nieustannie słyszymy, że popełniamy błędy, jesteśmy do niczego i „jak można być takim nieudacznikiem”, to kluczowe przekonania odnośnie siebie samego funkcjonują automatycznie w postaci: „nie zasługuję na miłość”, „jestem okropny/a”, „jestem rozczarowaniem”, „nic nie znaczę”, „nie jestem w stanie ochronić siebie”. Tych kluczowych przekonań sobie nie uświadamiamy i, co więcej, traktujemy je jako fakty, a nie jako przekonania. Zatem rodzice, wychowując swoje dzieci w taki sposób, czynią je niezdolnymi do wejścia w bezpieczne, oparte na ufności i bliskości relacje. Tworzą z nich nieszczęśliwych dorosłych, którzy zarówno pragną bliskości i uciekają od niej, by nie zostać zranionym/zranioną.
Samotność jako świadomy wybór
Samotność raczej nie jest przyjemnością, co najwyżej może być świadomym wyborem tzw. mniejszego zła. Jako ludzie jesteśmy zaprogramowani na tworzenie więzi z innymi bliskimi nam osobami. Mówienie: „cieszę się samotnością, bo jestem wolna/wolny”, jest pięknym samooszukiwaniem się, bo można czuć się wolnym, będąc w związku z kochaną osobą i jednocześnie więźniem własnej samotności, która istnieje z konieczności, a nie z wyboru. Im bardziej styl więzi z rodzicami był bezpieczny, tym bardziej jako osoby dorosłe jesteśmy w stanie wchodzić w romantyczne relacje i czuć się w nich w pełni wolnymi. Im gorszy typ więzi z rodzicami, tym w późniejszych relacjach większy lęk i poczucie osaczenia. Stąd ta iluzja, że samotność to wolność, a związek to więzienie.
Osamotnienie, czy samotność możemy czuć, niekoniecznie żyjąc czy mieszkając w pojedynkę. Bo istotą bycia samotnym jest brak poczucia więzi emocjonalnej z inną osobą czy osobami.
dr Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała, psycholog, Uniwersytet SWPS
Poczucie samotności przez trudne doświadczenia z dzieciństwa
Doświadczenia traumatyczne należy podzielić na kategorie – ze względu na to, czy są intencjonalne czy nieintencjonalne oraz jednorazowe vs chroniczne. Jeżeli doświadczenia mają charakter intencjonalnego działania ze strony ważnych osób i są wymierzone w dziecko, aby mu świadomie robić krzywdę (wszystkie rodzaje przemocy), to konsekwencje dla ofiary niestety są bardzo poważnie negatywne. Możemy wręcz mówić o traumatycznym rozwoju, czyli takim, gdzie ważne jest samo przetrwanie. Takie osoby mają bardzo niskie poczucie własnej wartości i są mocno przewrażliwione na wszelkie porażki w związkach. Odbierają je jako całkowite unieważnienie siebie. Bardzo długo przeżywają rozstanie i wielokrotnie obciążają siebie za nieudany związek. Skutkuje to zwrotnie nieufnością i niechęcią do wchodzenia w relacje romantyczne. Jeżeli trauma ma charakter jednorazowy i jest nieintencjonalna i dodatkowo zdarza się osobie nastoletniej, która wychowywana była w więzi bezpiecznej, nie skutkuje utrwaleniem lęku do wchodzenia w nowy związek po zerwaniu, czy byciu porzuconym przez partnera lub przyjaciółkę.
Konsekwencje wczesnodziecięcych traum chronicznych zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn są podobne. Ważnym czynnikiem, jaki wpływa na wzorce behawioralne, jest temperament danej osoby. Wysokoreaktywna (lękowa) osoba radzi sobie przez unikanie związków i wchodzenie w relacje jako osoby zależne i uległe. Niestety często w związku doświadczają ze strony partnera lub partnerki przemocy. Osoby niskoreaktywne (nisko lękowe) budują relacje, w których kontrolują partnerów, stosują różne formy kontroli, w tym przemoc, szantaż itp.
Samotność a zdrowie
Samotność to cierpienie, brak sensu życia, pustka i uciekanie w zastępcze motywy i motywacje życiowe. Często wybieranie sportów ekstremalnych, wysokiego ryzyka, to w istocie szukanie silnych bodźców, które mają zagłuszyć lęk związany z samotnością.
Życie w samotności wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne i kondycję fizyczną. Takie osoby częściej cierpią na różne schorzenia somatyczne, nerwice wegetatywne czy zaburzenia lękowe i depresyjne. Także częściej uzależniają się od pracy, używek, nowych technologii, seksu, jedzenia i alkoholu. Traktują go jako czynnik poprawiający humor, obniżający lęk. Konsekwencje są więc dosyć destrukcyjne. Żeby przełamać wzorzec wyniesiony z dalekiej przeszłości i na dobre pożegnać poczucie osamotnienia, potrzeba porządnej terapii u tych specjalistów, którzy zwracają uwagę na traumy rozwojowe i relacyjne. Trzeba mieć jednak świadomość, że to jest praca na kilka lat. Jest to proces odbudowywania rzeczy podstawowych: poczucia własnej wartości, zaufania do siebie i innych oraz szacunku do siebie i do innych.
dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS
Elżbieta Zdankiewicz-Ścigała