Prosta chatka w lesie zamiast apartamentów, czyli jak projektować dla dobrostanu i planety

udostępnij artykuł
Prosta chatka w lesie zamiast apartamentów, czyli jak projektować dla dobrostanu i planety
float_intro: images/CENTRUM-PRASOWE/foto/domwzieleni.jpg

Jak projektować, aby miało to dobry wpływ na samopoczucie i zdrowie psychiczne przyszłych użytkowników? Czy potrzebujemy coraz więcej nowych rzeczy i budynków, luksusu i superinteligentnych systemów? O zrównoważonym projektowaniu opowiada Małgorzata Malinowska, projektantka, wykładowczyni School of Form Uniwersytetu SWPS, współzałożycielka firmy Tabanda.

pobierz pakiet 2

Żyjemy w czasach z jednej strony rozbuchanego konsumpcjonizmu, a z drugiej – wyczerpywania się zasobów naszej planety i kryzysu klimatycznego. Czy w takiej sytuacji projektowanie nowych budynków, rzeczy, rozwiązań w ogóle ma jeszcze sens? Jak robić to, aby wywrzeć pozytywny wpływ zarówno na dobrostan użytkowników, jak i na otaczający nas świat?

– Obecna sytuacja wymaga wielu rozważań i dyskusji. Na pewno również produktów, które zmieniają nasze podejście i edukują, jak być lepszym użytkownikiem, świadomym człowiekiem i mieszkańcem naszej planety. Kilkanaście lat temu, kiedy studiowałam architekturę, zupełnie nie zajmowaliśmy się problematyką ochrony przyrody, używaniem w świadomy sposób materiałów, z których się buduje, czy pojęciem śladu węglowego. Natomiast najmłodsze pokolenie projektantów – moi studenci ze School of Form – mierzy się już z tymi kwestiami. Tak naprawdę musi brać je pod uwagę przy każdym projekcie. Zauważam również duży ciężar, jaki ta młodzież nosi na swoich barkach w związku z katastrofą klimatyczną. Chcieliby odrobiny optymizmu i sprawczości dla swojej przyszłości – mówi Małgorzata Malinowska, projektantka, wykładowczyni School of Form Uniwersytetu SWPS.

Więź z naturą na dobre samopoczucie

Zdaniem ekspertki, architektura, która naprawdę może o nas dbać, to taka, która daje nam przynajmniej w jakimś stopniu dostęp do natury.

– Pierwsza rzecz, która mi się kojarzy z luksusem, to drewniana chatka w lesie. Bardzo prosta, wręcz prymitywna w kontekście technologii, natomiast posiadająca coś, co nazwałabym „rdzenną inteligencją”. Ważne są odpowiednia ilość materiału, wykorzystanie lokalnych surowców, uproszczenie instalacji i systemów do minimum. Inteligentne, naszpikowane elektroniką wnętrza do mnie osobiście nie przemawiają. Nie wydaje mi się, aby taka architektura mogła być rzeczywiście troskliwa, czyli niejako „dbać” o dobrostan i zdrowie psychiczne mieszkańca – podkreśla Małgorzata Malinowska.

Taka „chatka” zapewnia to, co najważniejsze, czyli schronienie. Dodatkowo bardzo ważna jest prostota rozwiązań i bliskość przyrody. Wykładowczyni School of Form odwołuje się przy tym do wywodzącej się z Japonii lasoterapii, czyli kąpieli leśnych, które przepisywane są tam na receptę osobom potrzebującym wsparcia psychicznego czy po prostu uzdrowienia z przemęczenia, stresu, przytłoczenia miastem.

Dostęp do natury jest kluczowy dla naszego dobrostanu, choć jest to oczywiście bardzo trudne do zrealizowania w mocno zaludnionych miastach. Architektura zawsze zaburza przebywanie w naturze i jest barierą pomiędzy człowiekiem a światem przyrody.

Małgorzata Malinowska, projektantka, wykładowczyni School of Form Uniwersytetu SWPS, współzałożycielka firmy Tabanda

Ważne, aby te bariery minimalizować. Najlepiej poprzez materiały wykorzystane do budowy domu czy wykończenia wnętrza. Lepiej użyć ich mniej, ale przyjemnych i zdrowych dla nas. Ważny również będzie dostęp do naturalnego światła, widok przez okno, jakościowe powietrze w domu czy choćby roślina doniczkowa na parapecie. Projektantka podkreśla też wagę lokalności – korzystania z miejscowych surowców i produktów oraz usług lokalnych firm. Nawet jeśli nie byłoby to zawsze najtańsze rozwiązanie, to warto minimalizować koszty (w tym środowiskowe) transportu i budować relacje, tworząc ekosystem lokalnych sieci współpracy.

Architektura regeneratywna, czyli drugie życie budynków

Dobrym przykładem projektowania przyjaznego dla ludzi i środowiska może być architektura regeneratywna. W 2021 r. prestiżową Nagrodę Pritzkera dostali francuscy architekci: Anne Lacaton i Jean-Philippe Vassal. Jednym z ich osiągnięć była odmowa rewitalizacji placu w Bordeaux, ponieważ uznali, że wystarczy posprzątać, zadbać o roślinność i nie ma sensu ingerować w dobrą, istniejącą przestrzeń.

Architektura regeneratywna polega na poprawianiu tego, co już jest, np. dobudowaniu ogrodów zimowych do istniejących bloków czy wymianie przestarzałych systemów i instalacji. Takie regeneracje wykonuje się bez wyprowadzania mieszkańców. – Są to małe, akupunkturowe działania, które poprawiają jakość życia i dopasowują istniejący budynek do zmieniających się potrzeb – zaznacza wykładowczyni School of Form.

Ekspertka porównuje stary, wyeksploatowany budynek do zmęczonego człowieka, który potrzebuje odpoczynku, uzdrowienia i szansy na nowe życie. W podejściu regeneratywnym istotne jest także świadome zachowywanie śladów przeszłości – przebudów, zmian, a więc swoistych „blizn”, które opowiadają historię obiektu i stanowią ważny element jego tożsamości.

– Fascynuje mnie, że studia architektoniczne pokroju Lacaton & Vassal mogą pełnić misję: przywracać życie istniejącym budynkom, nadawać im nowy sens i funkcję. Może współczesna architektura wcale nie musi koncentrować się na tworzeniu nowego – może wystarczy uważnie spojrzeć na to, co już mamy? – podsumowuje Małgorzata Malinowska.

mgr inż. arch.

Małgorzata Malinowska


Te artykuły mogą
cię zainteresować

Poproś o komentarz ekspercki

Napisz nam o swoim temacie, a my znajdziemy dla Ciebie eksperta z naszej bazy ponad 400 naukowców.

Przejdż do formularza
Bądź na bieżąco

Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z publikowanymi przez nas nowościami.

Zapisz się