Postanowienia noworoczne, czyli jak osiągnąć sukces?
Wprowadzenie trwałej zmiany w życiu oznacza wyjście ze strefy komfortu. Wymaga wysiłku i poświęcenia, a do tego potrzebne są nie tylko chęci, ale też konkretne umiejętności: samodyscyplina i wytrwałość. Sukces jest możliwy, tylko jak go osiągnąć? – wyjaśnia dr Ewa Jarczewska-Gerc, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Zdarza się, że doskwiera nam złe samopoczucie, odczuwamy dyskomfort psychiczny i nie potrafimy określić skąd on się bierze. W końcu diagnozujemy problem i dostrzegamy, że nasza droga życiowa nie układa się pomyślnie. Nasze plany nie zostały zrealizowane. Czujemy, że utknęliśmy w sytuacji bez wyjścia. Wówczas często stwierdzamy, że najwyższy czas zmienić swoje życie. Formułujemy postanowienia, przekraczamy „psychologiczny Rubikon” i zaczynamy działać. Niestety, dopiero wtedy okazuje się, że chcieć nie zawsze znaczy móc. Dlaczego tak często ponosimy porażkę i nie udaje nam się dotrzymać postanowień? „Chcę się zmienić”, a „chcę zmiany” - należy wprowadzić rozróżnienie pomiędzy tymi stwierdzeniami. Okazuje się, że najczęściej zależy nam na odmianie życia, ale bez ponoszenia kosztów i wysiłku związanego z tym procesem. Tymczasem droga do sukcesu jest trudna do pokonania i wymaga wyjścia ze strefy komfortu.
Często formułujemy swoje intencje w formie przyszłościowej i ogólnej, np.: „będę ćwiczyć”, „będę się odchudzać”, „będę się zdrowo odżywiać”. Zamiary należy natomiast definiować w formie implikacji. Jeśli wydarzy się sytuacja „x” to ja zrobię „y”, np. „jak tylko wrócę do domu, to wychodzę na siłownię” albo „gdy się obudzę, przygotuję zdrowe śniadanie”.
dr Ewa Jarczewska-Gerc, psycholog, Uniwersytet SWPS
Proces motywacyjny składa się z czterech etapów: rozpoczęcia, ukierunkowania, podtrzymania i zakończenia działania. Aby zrealizować cel należy skutecznie przejść przez wszystkie fazy oraz zachować szczególną uważność w stadium podtrzymania. Często formułujemy swoje intencje w formie przyszłościowej i ogólnej, np.: „będę ćwiczyć”, „będę się odchudzać”, „będę się zdrowo odżywiać”. Zamiary należy natomiast definiować w formie implikacji. Jeśli wydarzy się sytuacja „x” to ja zrobię „y”, np. „jak tylko wrócę do domu, to wychodzę na siłownię” albo „gdy się obudzę, przygotuję zdrowe śniadanie”. Jeśli powiemy sobie konkretnie gdzie, kiedy i w jakiej formie zamierzamy realizować nasze założenie, wtedy zwiększają się nasze szanse na osiągnięcie sukcesu.
Zdarza się, że gdy już dochodzi do wykonania zadania, zaczynamy się nad nim zastanawiać i szukać dla siebie wymówek. Związane jest to z istnieniem dwóch rodzajów mechanizmów zarządzania sobą: procesami samokontroli, które dyscyplinują nas, aby wytrwać w realizacji celu oraz procesami samoregulacyjnymi, które mają za zadanie wpływać korzystnie na samopoczucie. Należy uważać na zaburzenie równowagi pomiędzy nimi. Jeśli będziemy sobie dogadzać na początku wprawi nas to w dobry nastrój. Jednak po chwilowej przyjemności przyjdzie refleksja, że nie udało nam się wytrwać i nie jesteśmy skuteczni. Każda porażka czy niepowodzenie w zaplanowanych działaniach, będą wpływać na spadek naszej samooceny.
Przykładowo, jeśli sformułowaliśmy nasz plan w formie implikacji: „jak tylko wrócę do domu, to wychodzę na siłownię” jednak po powrocie do domu zaczynamy szukać dla siebie wymówek, wyjmiemy z szafki słodycze (poddamy się procesom samoregulacyjnym), to pomimo chwilowej poprawy nastroju, dopadnie nas jego obniżenie. Znowu odczujemy, że nie byliśmy skuteczni i nie zrealizowaliśmy zadania. Gdy jednak zmotywujemy się do działania, pokonując chwilowe uczucie dyskomfortu, zaczynamy być z siebie dumni. Myślimy: „teraz mogę osiągnąć wszystko!”. Nasze zmaganie ze słabościami jest bezcenne, gwarantuje bowiem ukonstytuowanie się wysokiej, stabilnej samooceny.
To jak intensywnie powinniśmy wprowadzać zmiany zależy od naszej osobowości. Jedni wolą przeprowadzić całkowitą rewolucję, odmienić się w jednym momencie. Motywacją do takiego działania najczęściej są złe doświadczenia. W konsekwencji choroby lub rozwodu może nastąpić dezintegracja pozytywna, czyli proces prowadzący do zmiany. Negatywne doświadczenie sprawia, że dotychczas istniejąca struktura rozpada się. I choć na początku może nam się wydawać, że jest to zmiana na gorsze - za chwilę może się okazać zbawienna i pozytywna. Zwykle jednak proces zmian zachodzi stopniowo. Jeden dobry nawyk, jeden mały krok jest w stanie uruchomić pozytywne zmiany w innych obszarach. Z badań wynika, że osoby, które zaczynają ćwiczyć mają lepszy nastrój, dbają o zdrowe odżywianie, rzadziej tracą nad sobą panowanie, przestają palić, krócej oglądają telewizję, lepiej śpią, poprawiają jakość relacji z bliskimi, a nawet częściej myją zęby. Dzięki jednej drobnej zmianie następuje efekt domina.
Jedno niepowodzenie może uruchomić szereg szkodliwych konsekwencji. Z porażkami radzimy sobie różnie – jedni upadają, inni podnoszą się jeszcze bardziej zmotywowani. Carol Dweck, amerykańska psycholog społeczna wskazuje, że rozróżnienie to wynika z przekonań ludzi o stałości lub zmienności osobowości. Jeśli uważamy, że jesteśmy ukonstytuowanymi jednostkami, o stałych przekonaniach i postawach, porażka jest dowodem na naszą niską skuteczność. Gdy natomiast wierzymy, że nasz rozwój podlega ciągłym zmianom i nie jest zakończony (co jest znacznie bliższe prawdzie), niepowodzenie stanowi jedynie informację zwrotną odnośnie naszych działań. Możliwe, że kierunek albo środki były niewystarczające? Może nie włożyliśmy w działania wystarczająco dużo pracy? Należy spróbować znaleźć odpowiedzi na te pytania i zmodyfikować następne procesy.
Do wykształcenia nawyku potrzeba około 3 miesięcy. Badania Gabriele Oettingen i Petera Gollwitzera pokazują jednak, że czas po zakończeniu tego okresu stanowi punkt krytyczny w kontekście podtrzymania zamierzonego celu. Najwięcej osób porzuca swoje postanowienia właśnie w tym czasie, wychodząc z założenia, że przecież możemy sobie trochę odpuścić i dogodzić - w końcu już tyle wytrwaliśmy w postanowieniu. Dodatkowo rozpraszają się siły, które pierwotnie motywowały nas do podjęcia zmiany. Dlatego w tym momencie należy być niezwykle czujnym. Warto wtedy korzystać z intencji implementacyjnych oraz symulacji mentalnych procesu. Polegają one na tym, że wyobrażamy sobie drogę działania, poszczególne kroki, które musimy podjąć aby osiągnąć swój cel. Nie koncentrujmy się na samym pozytywnym wyniku, bo najczęściej odciąga nas to od działania - mamy wówczas poczucie, że sukces już niemal nastąpił. Aby się to stało, trzeba się jednak wysilić. Symulacje procesu sprawiają, że łatwiej nam ten wysiłek podjąć.
Nie ma łatwego przepisu na efektywność i wytrwałość. Bez wątpienia nie jest nim wyobrażanie sobie już osiągniętego wyniku i celebrowanie sukcesu zanim podejmiemy jakikolwiek wysiłek, aby go osiągnąć. To, co może nam pomóc to skupienie się na drodze - procesie dążenia do celu. Wyobrażanie sobie kolejnych kroków działania, które muszą być podjęte, aby osiągnąć cel sprawia, że zaczynamy dostrzegać wzajemne powiązania pomiędzy poszczególnymi etapami działania, formułując w ten sposób spójny plan akcji. Dostrzegamy także przeszkody, które mogą się pojawić i utrudnić nam dążenia, dzięki czemu jesteśmy w stanie wprzód przygotować “plan B”. To właśnie droga, która prowadzi nas do upragnionego celu jest kluczem do sukcesu, który staje się wówczas miłym “produktem ubocznym” naszej efektywności.
Materiały Wideo
Jak zmienić swoje życie?
.Jak wytrwać w postanowieniu zmiany?
.Materiały Audio
Skąd wiemy, że powinniśmy się zmienić?
Chcieć nie zawsze znaczy móc
Należy konkretyzować cel
Dwa procesy zarządzania sobą
Uważajmy na spadek motywacji
Jak podnieść się po porażce?
dr
Ewa Jarczewska-Gerc