Wakacje także dla zwierząt
Kiedy temperatury powietrza są coraz wyższe, pozostawienie psa w samochodzie już po kilkunastu minutach może skończyć się dla niego tragicznie. W okresie letnim podobnych przypadków jest niestety więcej. Jak reguluje je prawo i jak przeciwdziałać nieodpowiedzialnemu zachowaniu? - tłumaczy dr Michał Rudy, prawnik z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu.
Liczy się pomoc
Co zrobić, gdy jesteśmy świadkiem sytuacji, kiedy zamkniętemu w samochodzie psu, grozi utrata zdrowia, a nawet życia. Nie możemy pozostać obojętni. Przede wszystkim powinniśmy wezwać policję lub straż miejską. Mamy prawo uszkodzić pojazd np. wybić szybę czy awaryjnie go otworzyć. W takim przypadku udzielenie pomocy powinno zostać uznane za działanie w stanie wyższej konieczności. Warto rozejrzeć się wokół i zadbać o świadków, gdyż ich zeznania mogą pomóc zarówno w sprawie o znęcanie się nad zwierzętami, jak i w ewentualnej obronie przed roszczeniami odszkodowawczymi ze strony właściciela samochodu. Dobrym pomysłem jest także nagrywanie interwencji, chociażby telefonem. Należy również postarać się ocenić stan zdrowia psa. Oznaki udaru cieplnego to zwykle płytki oddech, zwiększone tętno, brak reakcji na bodźce zewnętrzne czy popadanie w letarg. Tego typu objawy to znak, że nie możemy zwlekać. Pamiętajmy, że zwierzę uwolnione z pojazdu może zachowywać się agresywnie, dlatego bądźmy przygotowani na takie okoliczności. W każdym przypadku oceniajmy sytuację.
Niejednokrotnie właściciele psów, zamiast znaleźć im tymczasową opiekę, porzucają je pod schroniskami, wyrzucają z samochodu na drodze czy pozostawiają je w lesie. To przypadki, które wedle prawa są kwalifikowane jako przestępstwo znęcania się.
dr Michał Rudy, prawnik, Uniwersytet SWPS Poznań
Wakacje z czworonogiem czy bez?
Posiadanie zwierzęcia to przede wszystkim obowiązki, jednym z nich jest znalezienie mu opiekuna na okres planowanego wyjazdu. Jeśli bierzemy czworonoga w wakacyjną podróż to powinniśmy zapewnić mu bezpieczeństwo poprzez czipowanie, wówczas nasze dane zamieszczone zostaną w specjalnej bazie. Niejednokrotnie właściciele psów, zamiast znaleźć im tymczasową opiekę, porzucają je pod schroniskami, wyrzucają z samochodu na drodze czy pozostawiają je w lesie. To przypadki, które wedle prawa są kwalifikowane jako przestępstwo znęcania się. Także inne podobne zachowania, nawet jeśli zostały wymienione wprost w żadnym z punktów przepisu art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt, mogą zostać uznane za przestępstwo przeciwko prawom zwierząt. Wystarczy wykazanie przez organy ścigania, że właściciel nie uwzględnia potrzeb czworonoga lub nie zapewnia mu należytej opieki. Osobie pozostawiającej psa w samochodzie zaparkowanym w słońcu czy też porzucającej psa czy kota grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat. Jeżeli sprawca czynu działa ze szczególnym okrucieństwem to podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat. Jeśli osoba, która dopuściła się czynu zabronionego, sąd ma prawo odebrać jej zwierzę, które trafia do schroniska lub innego miejsca, w którym zapewniona zostanie mu opieka. Organy prawne mogą także nakazać oskarżonemu wykonywania zawodu, związanego ze zwierzętami, prowadzenia działalności gospodarczej, czy nałożyć nawiązkę w wysokości od 500 zł do 100 000 zł.
Schronisko to nie hotel
Pamiętajmy też, że schronisko to nie instytucja, która zwalnia nas z odpowiedzialności za niechcianego psa czy kota. Jeśli schronisko ustali właściciela to zgłosi się do niego z wezwaniem o zabranie zwierzęcia i obciąży opłatami za jego pobyt. Dotyczy to także czworonogów, które zostaną wyłapane przez rakarza i trafią do schroniska a posiadają właściciela. Schronisko to nie hotel, a miejsce humanitarnej pomocy bezdomnym w potrzebie. Jeśli właściciel nie chce psa i zostawi go bez opieki, wówczas odpowiada za jego porzucenie.
Lato to dobry czas do przebywania na łonie natury. Dobrze jest jednak zwracać uwagę także na niewłaściwe zachowania innych ludzi. Znana jest sprawa niedźwiadka z Tatrzańskiego Parku Narodowego i turystów, którzy go zabili, twierdząc, że bronili się przed jego atakiem. Młodzi ludzie są przy tym często nieświadomi prawnych konsekwencji, traktując jako zabawę, coś co w świetle ustawy o ochronie zwierząt często stanowi przestępstwo - zagrożone karą nawet kilkuletniego pozbawienia wolności.
dr
Michał Rudy