Czy brak snu może zabić?
11 dni i 24 minuty – tyle wynosi najdłuższy udokumentowany okres bez snu. Rekordu należącego do Randy’ego Gardnera jak dotychczas nikt nie pobił, choć wielu nieświadomie próbuje – notorycznie rezygnując z nocnego wypoczynku. Potwierdzają to statystyki: o ile na początku XX wieku spaliśmy średnio 9 godzin, o tyle obecnie już tylko 6. Co prawda brak snu nie zabija, ale jego krótko- i długoterminowe skutki dla zdrowia psychicznego i fizycznego mogą być katastrofalne.
Krótkoterminowe skutki braku snu
Pierwsza nieprzespana noc – złudne poczucie euforii
Praca do wykonania na przedwczoraj, stresujący egzamin następnego dnia, dziecko, które w środku nocy głośno artykułuje swoje potrzeby. I jeszcze ten permanentny deficyt czasu, bo doba nijak nie chce się rozciągnąć. Żeby sprostać wszystkim obowiązkom, rezygnujemy ze snu.
Pierwsza nieprzespana noc zapewne utwierdzi nas w przekonaniu, że to znakomity pomysł. W neuronach ośrodkowego układu nerwowego są wtedy syntetyzowane i uwalniane większe ilości dopaminy, neuroprzekaźnika, który nieprzypadkowo nazywany jest także „hormonem szczęścia”. Zawdzięczamy mu dobre samopoczucie, przypływ energii, a nawet poczucie euforii – to samo, które towarzyszy początkowym stanom zakochania. Niestety, ten błogostan nie trwa długo – już po kilku godzinach pojawia się zmęczenie i senność. A po 36 godzinach bez snu zaczyna szwankować umiejętność planowania i koordynowania pracy. Stajemy się mniej uważni i bardziej podatni na wszelkie dystraktory. Znacząco obniża się także czas reakcji. Osoby pozbawione snu przez jedną noc i osoby mające 0,08 promila alkoholu we krwi zareagują w porównywalnym tempie.
Czym grozi brak snu: otyłość, obniżona odporność, problemy z pamięcią
Druga nieprzespana noc przynosi już wyłącznie negatywne efekty. Metabolizm zwalnia, i to gwałtownie. Już jedna noc pozbawiona snu to spowolnienie przemiany materii o 5–20 proc. Na domiar złego wrasta apetyt na wysokokaloryczne produkty, które niewyspani spożywają w większych ilościach. Częściej też decydują się na niezdrową, wysoko przetworzoną żywność. A stąd już prosta droga do nadwagi i otyłości, co potwierdzają badania dr Kristen Kntuson z University of Chicago. Wynika z nich, że sen krótszy niż 6 godzin prowadzi do podwyższenia BMI (ang. Body Mass Index) – wskaźnika masy ciała. Niedostateczna ilość snu zakłóca wydzielanie hormonów greliny i leptyny, a to zaburza odczuwanie sytości i zwiększa apetyt.
Na skutek bezsennych nocy cierpi także system odpornościowy – nie jest w stanie efektywnie bronić się przed mikroorganizmami. Jak podaje Matt Walker, badacz snu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, 4-godzinny sen skutkuje osłabieniem organizmu nawet o 70 proc. Nic dziwnego, że osoby śpiące krótko przeziębiają się trzy razy częściej niż te, które przesypiają „przepisowe” 8 godzin.
Sen służy również udanemu życiu seksualnemu. Gdy jest za krótki, zmniejsza się wydzielanie testosteronu, który zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn wpływa na popęd seksualny. Jak wynika z badań opublikowanych na łamach „Journal of Sexual Medicine”, wystarczy niewiele, żeby wrócić do formy. Naukowcy przebadali 171 kobiet, które rzadko i niechętnie uprawiały seks ze względu na zmęczenie i niewsypanie. Każda godzina dodatkowego snu zwiększała ich aktywność seksualną o 14 proc.
Brak snu niekorzystnie wpływa także na wygląd. I nie chodzi tylko o worki pod oczami, nawet drobne linie i zmarszczki z czasem stają się bardziej widoczne. Wszystko to przez zwiększone wydzielanie kortyzolu, hormonu stresu, który niszczy włókna kolagenowe zapewniające skórze elastyczność i rozciągliwość.
Po 3 nieprzespanych dniach można już doświadczać halucynacji, a nawet zaników pamięci. W tym stanie wykonywanie niektórych prac czy prowadzenie samochodu staje się niebezpieczne – dla samego siebie i otoczenia.
Psycholodzy z Uniwersytetu SWPS nawiązali współpracę z Nightly, zespołem naukowców, artystów i przedsiębiorców, których misją jest tworzenie rozwiązań pomagających ludziom spać spokojnie i efektywnie. Wspólnie sprawdzą, jak używanie aplikacji Nightly wpływa w dłuższej perspektywie na jakość snu, poziom stresu i nastrój. Nightly to jedno z pierwszych na rynku rozwiązań mobilnych aktywnie stymulujących sen.
Aktualnie zespół badawczy szuka osób zainteresowanych udziałem w badaniach. Zadaniem kandydatów będzie przetestowanie aplikacji Nightly.
Więcej informacji o badaniu »
Długoterminowe skutki braku snu
Brak snu równa się nieefektywna nauka?
Sen trwający zwykle mniej niż 6 godzin (czyli tyle, ile obecnie wynosi średnia światowa), z którego regularnie wybudzają koszmary – to opis z dużym prawdopodobieństwem wskazujący na deprywację snu. W dłuższej perspektywie jej konsekwencje mogą być katastrofalne dla zdrowia fizycznego i psychicznego.
Zaburzone zostają funkcje poznawcze, pojawiają się kłopoty z koncentracją, trudności w wychwytywaniu zmian w otoczeniu, szwankuje pamięć. Dlatego produktywność osoby, która spędziła dodatkowe 2-3 godziny na nauce kosztem snu, wydaje się mocno dyskusyjna.
Zresztą, już w 1924 r. odkryto, że osoby, które śpią dłużej, więcej zapamiętują. I mają bardziej stabilny nastrój, bo niedoborom snu towarzyszą zwykle chwiejność emocjonalna, rozdrażnienie, a nawet agresja.
Bezsenność przyczyną depresji?
Bezsenność jest jednym z objawów depresji, ale może być także jej czynnikiem sprawczym. Ryzyko rozwoju depresji u pacjentów cierpiących na bezsenność jest czterokrotnie większe niż u osób zdrowych. Częściej także cierpią na zaburzenia lękowe i borykają się z problemami alkoholowymi. To błędne koło – brak snu stymuluje wydzielanie większej ilości kortyzolu, czyli hormonu stresu, wprawiającego organizm w stan gotowości i czuwania. I znowu nie możemy zasnąć, rośnie więc jego produkcja, i tak dalej.
Osobom cierpiącym na zaburzenia snu w ciągu dnia często zdarzają się niekontrolowane drzemki – kilkusekundowe lub kilkuminutowe, których świadomość nawet nie rejestruje. Jak przekonują na łamach „Scientific American” badacze snu Giulio Tononi i Chiara Cirelli z University of Wisconsin-Madison, drzemki stanowią mechanizm obronny organizmu. W ich trakcie mózg naprawia połączenia między komórkami nerwowymi i porządkuje zgromadzone informacje. Przy czym ucinanie sobie drzemek w ciągu dnia przy jednoczesnym notorycznym niewysypianiu się to rozwiązanie krótkotrwałe, nieskuteczne, a przy tym szkodliwe.
Eksperyment prof. Sigrida Veaseya z University of Pensylvania wykazał, że myszy po trzech bezsennych nocach utraciły do 25 proc. komórek w rejonie pnia mózgu nazywanym tworem siatkowatym. Odpowiada on za podtrzymywanie stanu świadomości i czuwania oraz powrót do rzeczywistości po obudzeniu z głębokiego snu.
Czy brak snu może zabić?
Randy Gardner po 11 dobach bez snu zapewniał, że czuje się nadzwyczaj dobrze. Naukowcy, pod których opieką znajdował się w czasie eksperymentu, twierdzili, że zachowywał się normalnie, a jego wypowiedzi były sensowne i logiczne. Kiedy poproszono go o wykonanie prostego obliczenia – odejmowanie od stu kolejnych siódemek, nagle zatrzymał się przy liczbie 65. Zapytany o przyczynę, przyznał z rozbrajającą szczerością, że zapomniał, co miał zrobić.
Ze względów etycznych nie powtórzono już podobnego eksperymentu. Przynajmniej w warunkach laboratoryjnych, bo w domowych chętnie poświęcamy sen na rzecz innych aktywności. Sporo ryzykujemy – udowodniono, że w dłuższej perspektywie spanie mniej niż 6 godzin zwiększa prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci o 12 proc. Czy na pewno warto kłaść się później do łóżka?