Wybierz kategorię wyszukiwania

Studia

Formularz wyszukiwania na belce: Studia

lokalizacja:
poziom studiów:
obszar tematyczny:
forma studiów:
studia podyplomowe realizowane:

Jeżeli nie znalazłeś tego czego szukałeś zawsze możesz wpisać szukane słowo lub frazę poniżej

Szkolenia i kursy

Badania i projekty

Formularz wyszukiwania na belce: Badania i projekty

lokalizacja:
jednostka badawcza:
typ:
dyscyplina:
status:

Jeżeli nie znalazłeś tego czego szukałeś zawsze możesz wpisać szukane słowo lub frazę poniżej

Naukowcy

Formularz wyszukiwania na belce: Nasi naukowcy

lokalizacja:
dyscyplina:

Jeżeli nie znalazłeś tego czego szukałeś zawsze możesz wpisać szukane słowo lub frazę poniżej

Wydarzenia

Formularz wyszukiwania na belce: Wydarzenia

typ:
lokalizacja:

Kontakty

lokalizacja:
kategoria:

Jeżeli nie znalazłeś tego czego szukałeś zawsze możesz wpisać szukane słowo lub frazę poniżej

Szukasz czegoś zupełnie innego? Sprawdź, może się gdzieś ukryło na naszej stronie

Szukasz czegoś zupełnie innego? Sprawdź, może się ukryło gdzieś na naszej stronie!

Sprawdź nasze rozbudowane narzędzie do wyszukiwania.

Szukaj po kategoriach – oszczędzaj swój czas.

Uniwersytet SWPS - Logo

Władza technologii – panoptyzm i rządomyślność

float_intro: images-old/2015/Blog/couple_smartfon.jpg

Czy Google wie o nas więcej niż nasi najbliżsi? Skąd ten brak oporów, aby w mediach społecznościowych dzielić się nawet najbardziej intymnymi szczegółami ze swojego życia? A może nowoczesne technologie to nie tylko narzędzia ułatwiające życie, lecz także wyrafinowana forma kontroli i samokontroli? Michel Foucault znalazł odpowiedzi na te pytania na długo przed tym, zanim świat zachłysnął się narzędziami potentata z Mountain View.

Koncepcja władzy Michela Foucault: rządomyślność i panoptikon

Nowoczesne technologie jako narzędzie kontroli i samokontroli? Aplikacje, które z czasem stają się formą uwewnętrznionej władzy? Tym zagadnieniom warto przyjrzeć się w kontekście teoretycznych założeń Michela Foucaulta.

Władza jest wątkiem przewodnim, dominantą całej twórczości, teorii czy – być może to lepsze określenie – wizji świata Foucaulta. Francuski filozof śledził związki między władzą a wiedzą, tropił mikrofizyki władzy i jej zabójcze działanie dla podmiotu. (…) Władza jest przezroczysta, uwewnętrzniona przez podmiot, który w istocie nie postrzega jej jako zewnętrznego ograniczenia, ale jako serię dobrowolnie podejmowanych przez siebie, dla swego własnego dobra, decyzji. Czy koncepcja badacza może być przydatna w analizie zjawiska, które wręcz zdominowało współczesność – sprawowanie kontroli i samokontroli przez zaawansowane technologie?

W tym kontekście szczególnie interesujące są dwa typy władzy opisywane przez Michela Foucaulta: władza panoptyczna i rządomyślność. Zadaniem pierwszej jest przede wszystkim zdobywanie wiedzy o podmiocie (aby mieć władzę, trzeba wiedzieć), ale także – co może istotniejsze – budowanie w świadomości podmiotu przeświadczenia o totalnej widzialności, co prowadzi do samoujarzmiania. (Foucault, 1998a: 142), także w kontekście obietnicy: ty też możesz zostać nadzorcą. Również nadzorcą samego siebie.

Z kolei rządomyślność to władza zindywidualizowana, zakorzeniona w podmiocie i przez ten podmiot nad sobą samym realizowana. Wyznacza możliwe horyzonty działań i ich możliwe, dyskursywne, interpretacje. Jest urządzaniem świata tak, by wytworzyć rzeczywistość społeczną skoncentrowaną na podmiocie i podmiotowości. To rzeczywistość, którą konstytuuje odpowiedzialność jednostki za siebie samą, w której techniki siebie w istocie potencjalnie zastępują inne formy władzy (tutaj na przykład lokuje się potężny nacisk na samorozwój i samoocenę, które mają tworzyć społeczną wartość jednostki). Podmiot jest wolny, sam konstytuuje swoją podmiotowość i sam za nią odpowiada.

Rządomyślność zakłada dobrowolną kontrolę i samokontrolę (uświadamianą i akceptowaną przez nas). Współczesne technologie i urządzania wręcz idealnie nadają się do ich sprawowania. Potrzebują one naszej współpracy, na którą chętnie się godzimy – z własnej woli udostępniamy setki poufnych danych na swój temat. A wszystko to w imię budowania wolności i indywidualizacji podmiotu. Czy na pewno?

dr Karina Stasiuk-Krajewska, mgr Michał Ulidis

Co wie o tobie Google, czego nie wiedzą najbliżsi

Google wie o nas więcej niż najbliżsi? Pokuśmy się o test i zastanówmy, czy informacje, które przekazujemy, korzystając z usług oferowanych przez Google, są znane również naszej rodzinie i znajomym. Potentat z Mountain View wie:

  • czego szukamy w internecie (Google Search),
  • gdzie mieszkamy, pracujemy oraz aktualnie przebywamy (Google Maps),
  • jakie są nasze zainteresowania (Google Search, Gmail, YouTube),
  • jakie strony internetowe przeglądamy,
  • co kupujemy (Google Search, Gmail, AdSense),
  • co lubimy czytać (Google Reader),
  • kogo znamy, kim jesteśmy, kim są nasi bliscy (Gmail, Google+),
  • gdzie ostatnio spędzaliśmy czas poza swoją domyślną lokalizacją, np. na wakacjach (konto Google [ IP ], Picasa, Google Maps),
  • co planujemy, z kim, kiedy i gdzie, jaki jest nasz plan dnia (Google Calendar, w szczególności funkcja udostępniania kalendarza),
  • jak wyglądamy (Picasa, Google+),
  • jaką drogę edukacji przeszliśmy (Google Search, konto Google, Gmail, Google Docs, Google Schoolar),
  • nad czym aktualnie pracujemy oraz z kim (Gmail, Google Talk, Google Docs),
  • jak brzmi nasz głos (Google Talks),
  • jakie dane przechowujemy na naszym komputerze (Google Desktop),
  • jak bardzo popularna jest nasza witryna internetowa i kto ją odwiedza (Google Analytics, Blogger),
  • co jest dla nas ważne i jakie są nasze plany oraz priorytety (Google Alerts, Google Calendar).

Oto kompleks władzy‑wiedzy w pełnej okazałości! Usieciowiona, kapilarna władza, bazująca na potężnej porcji danych dotyczących codzienności życia społecznego użytkowników. A wszystko po to, by dostosować się do naszych potrzeb, a przez to ułatwić nam życie i poprawić jego jakość, dopasować urządzenia do naszej indywidualności, a więc podmiotowości. Przy czym to podmiotowość pozorna, bo uzależniająca od technologii (czy jestem w stanie radzić sobie bez mojego kalendarza, z drugiej zaś strony – dyskursywnie wykluczająca (czy jestem w stanie komunikować się z tymi, którzy „nie są na Facebooku”?). Za pozorem indywidualizacji stoi proceduralność, za komunikowaną podmiotowością – dyscyplina wymuszana przez urządzenia i ich skrypty komunikacyjne.

Warto mieć na uwadze, że wszystkie tego typu informacje są, z konieczności, gdzieś składowane i udostępniane. Wszystkich udzielamy dobrowolnie, a za programy/urządzenia płacimy. Czy cena nie jest zbyt wysoka?

Media społecznościowe – technologiczny panoptykon

Obecność w mediach społecznościowych jest rodzajem totalnej widzialności – likwiduje podział na to, co prywatne i to, co publiczne, wprowadzając amorficzną sferę publiczno‑prywatnego. W tej strefie jesteśmy poddani ciągłej obserwacji, ale także sami obserwujemy, potencjalnie jesteśmy nadzorcami.

Tutaj nie ma opowieści o bohaterach i wyczynów, jest obserwacja i norma (lub odstępstwo od niej). Jednak odstępstwo, wobec permanentnej obserwacji, grozi natychmiastowym wykluczeniem – wcale nie przez mechanizmy formalnie nadzorujące, ale przez innych użytkowników, chętnie i bezwzględnie wykorzystujących prawo nie tylko bycia obserwowanym, ale także obserwowania – w ramach technologicznego panoptykonu.

Google Now, czyli wybór tylko pozorny

Reprezentatywnym przykładem polityki informacyjnej Google, a tym samym esencją opisywanych powyżej tendencji, jest aplikacja Google Now – rodzaj „inteligentnego” asystenta. Aplikacja podsuwa użytkownikom informacje, które uznaje za przydatne dla nich (np. godziny odlotu zarezerwowanego samolotu, pogodę w obecnej lokalizacji, czas dojazdu do pracy / domu, informacje giełdowe dotyczące interesujących nas spółek, treści dostosowane do preferencji użytkownika – np. dotyczące ulubionej drużyny sportowej itp).

To możliwe dzięki zbieraniu informacji o użytkowniku (lokalizacji GPS, haseł wyszukiwanych w Google Search, wiadomości Gmail czy wprowadzanych przez nas samodzielnie i bez przymusu informacji – np. obszarów zainteresowań lub ulubionych aktywności czy koordynatów lokalizacji indeksowanej następnie jako nasz dom). Aplikacja współpracuje również z Gmail. Owocem tej kooperacji jest m.in. personalizacja treści wyświetlanych na ekranie naszego smartphone’a. Aplikacja dobiera ponadto potencjalnie interesujące nas treści z różnych dziedzin (dzięki krótkiemu określeniu preferencji oraz analizie historii naszego wyszukiwania i zawartości poczty email).

Powyższe przykłady świetnie ilustrują to, co dzieje się z podmiotowością poddaną mechanizmom władzy panoptycznej oraz mechanizmom rządomyślności. Zadajmy sobie retoryczne pytanie: w jaki stopniu to, co konstruujemy jako naszą indywidualną podmiotowość, wynika z podpowiedzi, które uzyskujemy od naszych urządzeń? To prawda, podpowiedzi te wynikają z naszych pierwotnych aktywności, wtórnie jednak zdecydowanie ograniczają możliwość wyboru.

Aplikacje mobilne – niewidzialne narzędzie kontroli?

Świetnym przykładem działania mechanizmów władzy‑wiedzy są aplikacje mobilne. Wykorzystują one różnego rodzaju informacje o urządzeniu i użytkowniku w celu – jak same komunikują – stabilnego i poprawnego funkcjonowania oraz satysfakcji użytkownika. Dostęp do danych jest możliwy tylko wtedy, gdy poinformowany o tym użytkownik oprogramowania udzieli stosowanej zgody i zaakceptuje politykę informacyjną oferowaną przez producenta. Jesteśmy przecież samostanowiącymi się, wolnymi podmiotami!
Według aktualnego raportu Pew Reaserch Center (zob. K. Olmstead, M. Atkinson, 2015), które w 2015 roku poddało analizie 1 041 336 darmowych i płatnych aplikacji mobilnych dostępnych do pobrania w sklepie Google Play, użytkownicy najczęściej udzielają zgody na:

  • Full network access – 83% aplikacji (wykorzystanie dedykowanych protokołów sieciowych w celu wysyłania danych do internetu, warto zwrócić uwagę na fakt, że wyszukiwarka internetowa oraz inne aplikacje preinstalowane na danym urządzeniu umożliwiają same w sobie tego typu łączność);
  • View network connections – 69% aplikacji (informacje o połączeniu sieciowym, dostępnych i preferowanych sieciach);
  • Modify or delete the contents of your USB storage – 54% (pozwala aplikacji na dostęp do i zapis danych w pamięci przenośnej urządzenia – usb, karty sd);
  • Read phone status and identity – 35% aplikacji (dostęp do funkcji telefonu oraz informacji o urządzeniu – numer telefonu użytkownika, numer seryjny urządzenia, identyfikator telefonu, funkcje połączeń głosowych);
  • Prevent device from sleeping – 27% aplikacji (pozwolenie dla aplikacji na powstrzymywanie urządzenia przed przejściem w tryb uśpienia);
  • Precise location (GPS and network‑based) – 25% aplikacji (dostęp do danych o precyzyjnej lokalizacji urządzenia / użytkownika w oparciu o Global Positioning System oraz właściwości sieci: komórkowej – rozmieszczenie nadajników oraz internetowej – tu również Wi‑Fi. Zgoda ta umożliwia literalne śledzenie urządzenia;
  • Take picture and videos – 12% (pozwala aplikacji na używanie aparatu fotograficznego urządzenia);
  • Read your contacts – 6% (dostęp do przechowywanych w telefonie kontaktów telefonicznych, mailowych i innych – np. z mediów społecznościowych, których używamy przy pomocy danego urządzenia);
  • Read call log – 4% (dostęp do historii połączeń, częstotliwości i adresatów nawiązywanych połączeń wychodzących i przychodzących, aplikacja po udzieleniu tego typu zgody przez użytkownika „wie” z kim i jak często się kontaktujemy).

Według Apps Permision in the Google Play Store każda aplikacja spośród ponad miliona analizowanych przez Pew korzysta średnio z 5 różnych zgód wymagających akceptacji użytkownika. Zauważmy – to są dane nie tylko lokujące się daleko w sferze naszej prywatności i intymności, którymi prawdopodobne niechętnie dzielilibyśmy się w rozmowie, uznając pytającego za osobę co najmniej wścibską. To są dane dotyczące naszej codzienności – tego, czego kontrola zapewnia władzy panopotycznej i rządomyślnej efektywne funkcjonowanie – codziennych nawyków, habitusów, bezrefleksyjnie podejmowanych czynności i aktywności.

Dane osobowe – cena za korzystanie z aplikacji?

Kolejnymi informacjami, które udostępniamy, są dane dotyczące naszych finansów. Bijące rekordy popularności aplikacje takie jak Spotify (serwis muzyczny) czy Netflix (platforma umożliwiająca oglądanie filmów, seriali i programów poprzez media strumieniowe) nie są dostępne, zanim użytkownik nie zdeponuje danych swojej karty kredytowej – jest ona warunkiem sine qua non korzystania z aplikacji, nawet podczas darmowego okresu próbnego rejestracja karty wyprzedza korzystanie z serwisu.

Ponadto oczywiście obie aplikacje proszą nas o podanie danych osobowych oraz monitorują na bieżąco naszą aktywność – w tym preferencje i gusta, którymi z radością się przecież dzielimy. Portale typu Last Fm na podstawie naszych preferencji muzycznych i udostępnianych informacji o nas mogą wręcz sugerować „pasujących” do nas profilem użytkowników.

To jest uwewnętrzniona kontrola, której dobrowolnie się poddajemy. Nie lubimy, kiedy inni aktorzy życia społecznego komentują lub próbują ingerować w nasze finanse, kiedy dobierają nam prawo do znajomych lub sugerują, czego mamy słuchać, by pozostać sobą. Bez trudu akceptujemy w takich rolach technologie mikrofizyki władzy. Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii, wydaje się, że teoria Foucault jeszcze długo się nie zdezaktualizuje.

Czytaj cały artykuł „Władza technologii – panoptyzm i rządomyślność” na stronie kulturapopularna-online.pl.

258 stasiuk krajewska

O autorach

dr Karina Stasiuk-Krajewska – zajmuje się etyką w dziennikarstwie, public relations i reklamie, a także budowaniem wizerunku, teorią komunikacji i mediów oraz kulturą popularną. Interesuje się rolą odbiorców i interpretacją przez nich tekstów kultury popularnej. Na wrocławskim wydziale Uniwersytetu SWPS prowadzi zajęcia z zakresu nauki o komunikowaniu, kultury popularnej, public relations, etyki reklamy i PR.

258 micjal ulidis

mgr Michał Ulidis – wykładowca w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Zajmuje się komunikacją marki, prowadzi zajęcia z design thinking i zarządzania projektami. Realizował kompleksowe projekty z zakresu brandingu, projektowania kampanii, badań rynku i konsumentów oraz kreacji reklamowej offline i online. Autor i współautor kilkunastu publikacji, w których skupia się na badaniach szeroko pojętej komunikacji, analizie rynku i metodyce brandingu. Przygotowuje rozprawę doktorską, dotyczącą sektorów kreatywnych.