IO 2016 – Minimum olimpijskie to nie wszystko
Mówi się, że „przepustką” czy też „biletem wstępu” na Igrzyska Olimpijskie jest uzyskanie tzw. „minimum”. Rzeczywiście tak jest. Zawodnik pragnący reprezentować swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich musi wcześniej osiągnąć wynik sportowy na określonym poziomie – m.in. podczas Pucharów Świata, Mistrzostw Europy czy też specjalnie zorganizowanych do tego eliminacji. Rywalizuje wówczas z najmocniejszymi zawodnikami z innych reprezentacji, mających ten sam cel – wyjazd na Igrzyska Olimpijskie.
Każdy Związek Sportowy ma ustalone inne wymogi dotyczące uzyskiwania „minimum” olimpijskiego. Wiąże się to dla zawodnika z akceptacją z góry ustalonych zasad, a wobec tego odpowiednim nastawieniem, bowiem uzyskanie olimpijskiego minimum to nie wszystko w drodze na Igrzyska.
Potwierdzać swoja formę
Po pierwsze nie w każdym Związku Sportowym „robi się” imienne minima, to znaczy, że zawodnik osiągający określony wynik w eliminacjach jedzie na 100 % na Igrzyska Olimpijskie. Bywa tak, że „robi się” miejsce dla danego Związku Sportowego, a gdy przychodzi moment ustalenia ostatecznych reprezentantów – wybiera się zawodników będących w najlepszej formie i najlepiej rokujących w związku z wysokim wynikiem sportowym. Wiąże się to dla zawodnika z koniecznością przynajmniej kilkukrotnego potwierdzania swojego optymalnego przygotowania – podczas kwalifikacji, na zawodach rangi międzynarodowej przed Igrzyskami oraz podczas samych Igrzysk Olimpijskich. Zawodnik powinien mieć dobrze określone cele na każdy z etapów, a kończąc jeden – przysłowiowo „odciąć” w głowie, to co już było i całą uwagę przekierować na najbliższy cel. Presja i oczekiwania związane z uzyskaniem bardzo wysokich wyników sportowych są ogromne. Tylko zawodnicy potrafiący regulować swoje emocje i panować nad swoimi myślami, mają szansę pomyślnie przejść wszystkie etapy w drodze do upragnionego celu – Igrzysk Olimpijskich.
Presja i oczekiwania związane z uzyskaniem bardzo wysokich wyników sportowych są ogromne. Tylko zawodnicy potrafiący regulować swoje emocje i panować nad swoimi myślami, mają szansę pomyślnie przejść wszystkie etapy w drodze do upragnionego celu – Igrzysk Olimpijskich.
Martyna i Wojciech Tadzik
Trafić z formą i być zmobilizowanym
Po drugie – można zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie już rok przed głównymi zawodami, a nie dwa miesiące przed wyjazdem. Najmocniejsi zawodnicy eliminują się dużo szybciej, teoretycznie najsłabsi kandydaci walczą podczas kwalifikacji ostatniej szansy. Jednak rzeczywistość sportowa pokazuje, że Ci najwcześniej zakwalifikowani nie zawsze osiągają najlepsze rezultaty, z kolei najpóźniej zakwalifikowanie osiągają za to rewelacyjne wyniki. Jeżeli u zawodnika w głowie pojawi się myślenie „mam to”, „teraz już jestem spokojny”, „nic mi nie zagraża” może skutkować to brakiem odpowiedniej mobilizacji i skupienia się na dalszej ciężkiej pracy – niezbędnych do pokonywania kolejnych etapów. Z kolei zawodnicy zakwalifikowani „w ostatniej chwili” mogą mieć na tyle wiary w dalsze powodzenie i tyle motywacji, że „niesieni” ogromną mobilizacją i pozytywnymi emocjami związanymi ze zrobieniem minimum, osiągają z sukcesem kolejne sportowe cele.
Konieczność uzyskania minimum związana jest jeszcze z kilkoma innymi mentalnymi wyzwaniami – podkreślają Martyna i Wojciech Tadzik, wykładowcy studiów podyplomowych na Uniwersytecie SWPS pt. Psychologia sportu – w nurcie Sportu Pozytywnego. Po „zrobieniu” minimum sportowiec może ulec kontuzji – zaczyna się walka z czasem, żeby zdążyć wrócić do formy, a następnie przekonanie Związku Sportowego, o swojej gotowości. Ponadto zawodnicy często kalkulują, spekulują i typują, m.ni. kto będzie tzw. „ulubieńcem trenera”, czy „wybrańcem ich związku startowego”. Nierzadko dopatrują się niesprawiedliwości w wybieraniu reprezentantów na Igrzyska Olimpijskie. Niestety tego typu myślenie, odsuwa zawodnika od skupienia na najważniejszych zadaniach i wywołuje szereg negatywnych emocji utrudniających skuteczne działanie. Ponadto u zakwalifikowanych „na 100%” pojawia się myślenie „mam już wszystko – jadę na Igrzyska”, „to już wystarczający sukces – sam wyjazd” itd. Rzeczywiście – sam wyjazd na Igrzyska jest wielkim przeżyciem i wyjątkowym doświadczeniem, ale do samego końca powinna towarzyszyć zawodnikowi pełna mobilizacja, nastawienie na jak najlepsze wykonanie swojego zadania, a tym samym wiara…w olimpijski medal. Czego wszystkim naszym polskim reprezentantom serdecznie życzymy!
dr Martyna Tadzik
certyfikowany psycholog sportu Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, klasy I. Akredytacja Psychologa Olimpijskiego PKOl, doktor psychologii sportu. Psycholog sportowy w firmie Technika Zwycięstwa, a zarazem koordynator pracy interdyscyplinarnego zespołu ekspertów profesjonalnie wspierających sportowców. Wykładowca studiów podyplomowych Psychologia sportu w nurcie psychologii pozytywnej oraz specjalności psychologia sportu na Uniwersytecie SWPS. Współpracuje z Fundacją Sportu Pozytywnego z Gdyni.
mgr Wojciech Tadzik
trener przygotowania ogólnego w firmie Technika Zwycięstwa, specjalizacja Functional Movement System / trening funkcjonalny. Trener drugiej klasy z wieloletnim doświadczeniem pracy w sporcie wyczynowym – z zawodnikami na różnym etapie wyszkolenia (od dzieci do seniorów). Wychował wielu medalistów Mistrzostw Polski. Były zawodnik kajakarstwa klasycznego, obecnie nadal startujący m.in. w triathlonie i quadrathlonie. Wykładowca studiów podyplomowych Psychologia sportu w nurcie psychologii pozytywnej oraz specjalności psychologia sportu na Uniwersytecie SWPS. Współpracuje z Fundacją Sportu Pozytywnego z Gdyni.
Psychologia sportu na Uniwersytecie SWPS
• Psychologia sportu i aktywności fizycznej (Warszawa) - studia II stopnia
• Psychologia sportu - w nurcie Sportu Pozytywnego (Warszawa) - studia podyplomowe
• Psychologia sportu - w nurcie Sportu Pozytywnego (Sopot) - studia podyplomowe
• Psychologia w Sporcie Pozytywnym dzieci i młodzieży (Katowice) - studia podyplomowe