Skuteczny trener biznesu – czyli jaki?
Przekazuje firmom wiedzę, która pomaga im się rozwijać, osiągać lepsze wyniki, maksymalizować obroty. Jego praca polega m.in. na szkoleniu kadry pracowniczej, kształtowaniu kompetencji miękkich, uczeniu technik sprzedaży i prowadzenia negocjacji, a także na udzielaniu konsultacji menedżerom wyższego szczebla. Trener bizensu – bo o nim mowa, to dosyć młoda profesja w Polsce, ale niezwykle pożądana i ciesząca się zainteresowaniem. Jak być skutecznym trenerem, pozyskiwać klientów i przygotowywać efektywne szkolenia? Dlaczego kluczem do sukcesu jest ciągłe podnoszenie swoich kompetencji? Czy przyszłość należy do szkoleń online? Na te pytania odpowiadają doświadczeni eksperci ze Szkoły Trenerów Uniwersytetu SWPS, Patrycja Korpacka-Błaszczuk i Mariusz Błaszczuk.
Jesteście Państwo związani z Brian Tracy International – prestiżową organizacją szkoleniową i doradczą. Jej założyciel, Brian Tracy, to światowej sławy autor bestsellerów z dziedziny rozwoju osobistego i psychologii sukcesu. Czym się wyróżnia wasze podejście do szkolenia ludzi w biznesie?
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: Jako dyrektorzy merytoryczni Brian Tracy Polska i trenerzy Brian Tracy International staramy się nieustannie odbudowywać takie cenne wartości w biznesie, jak: zaufanie, zaangażowanie, współpraca, akceptacja i ukierunkowanie na przyszłość. Głównym nurtem działalności BTI jest indywidualne podejście do klienta oraz projektowanie działań składających się na jeden system wspierający strategię firmy bądź klienta indywidualnego. BTI posługuje się sprawdzonymi narzędziami i latami zdobywanymi doświadczeniami, po to, by pomagać naszym klientom zmieniać ich życie zawodowe i prywatne na lepsze. Z kolei nasze motto trenerskie brzmi: „Po pierwsze człowiek”, a pod tym kryje się wiele ważnych aspektów, na których się skupiamy, jak jego potrzeby, cele, oczekiwania.
Mariusz Błaszczuk: Nigdy nie prowadzimy sztampowych szkoleń, każde jest inne, uszyte na miarę, dostosowane do potrzeb klienta. Swoją pracę poprzedzamy szczegółową analizą potrzeb, ponieważ tylko dzięki temu jesteśmy w stanie wejść w głąb firmy, poznać jej mocne strony i obszary do poprawy, tak, by później, podczas warsztatu, móc wypracować najlepsze i najskuteczniejsze metody, które będą mogły „uzdrowić” organizację czy indywidualnego klienta.
Co stanowi o tym, że szkolenie jest dobre i efektywne? Czego wymaga od trenera?
Mariusz Błaszczuk: Dla wielu praca trenera wydaje się łatwą, miłą i przyjemną profesją. Nieustanne spotkania z ludźmi, podróże, piękne hotele, brak stagnacji, zadowoleni uczestnicy, a na koniec dnia oklaski. To wszystko prawda, jednak w dzisiejszych czasach, gdy konkurencja na rynku jest duża, a poziom światłości i wymagań klientów jeszcze większy, aby dotrzeć i spełnić oczekiwania uczestników, skuteczny trener musi dbać o swój nieustanny rozwój i zaangażowanie.
Aby szkolenie było efektywne dla każdego odbiorcy, dobry trener powinien być o krok przed uczestnikiem. A to wymaga pracy, ciągłego poszukiwania nowych metod, technik i narzędzi. Szkolenie jest formą rozwoju, podczas której uczestnicy (i trener) czerpią z doświadczeń pozostałych osób, jednak, by ludzie chętnie kontynuowali naukę w przyszłości, muszą mieć poczucie, że poprzedni warsztat ich czegoś nauczył, a opuszczając salę szkoleniową otrzymali coś wartościowego.Aby dotrzeć do każdego z uczestników i utrzymać ciągłą koncentrację na treści szkolenia, warto znać i stosować narzędzia i techniki trenerskie, które są skuteczne w XXI wieku.
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: W pracy trenera na pewno bardzo pomocne są psychologiczne umiejętności, dzięki którym znacznie łatwiej dotrzeć do uczestników. Oczywiście nie każdy je posiada w takim samym stopniu, ale dzięki ciągłemu dokształcaniu się można je wypracować. Dodatkowo, dobry trener oprócz szeregu technik trenerskich stawia na znajomość takich metod, jak znajomość typu osobowości danego uczestnika czy obserwację mowy ciała. To dodatkowe czynniki, które wpływają na efektywność szkolenia.
Zdarza się, jak w każdej branży, że wiele osób szkoli właściwie z przypadku. Są trenerzy, którzy stosują przestarzałe metody, które działały w latach 80. czy 90. Stąd też różny poziom skuteczności szkoleń i satysfakcji klientów, a, co za tym idzie, różne nastawienie uczestników do tego rodzaju warsztatów.
W ostatnich latach gama metod i narzędzi szkoleniowych znacząco się rozszerzyła. Gry szkoleniowe, zadania warsztatowe, eksperymenty itp. Czy kluczem do udanego, skutecznego szkolenia dla firmy są nowatorskie, oryginalnie ćwiczenia zaprojektowane na potrzeby danej organizacji?
Mariusz Błaszczuk: Ucząc na studiach podyplomowych i akademiach trenerskich, zawsze mocno podkreślamy olbrzymią wartość i znaczenie posiadania autorskich ćwiczeń, metod i narzędzi. Tylko dzięki nim mamy absolutną pewność, że nie spotkamy się jako trenerzy z niekomfortową sytuacją, w której np. grupa zna dane ćwiczenie z innego szkolenia albo ktoś oskarży nas o plagiat. Takie przypadki zdarzają się zwłaszcza początkującym szkoleniowcom lub osobom, wykonującym swoją pracę bez pasji. Jeśli w takiej sytuacji nie mamy przygotowanego tzw. planu B, to jesteśmy narażeni na utratę autorytetu, tym samym obniżając poziom satysfakcji i zaangażowania uczestników. To jeden z powodów, dlaczego jedni trenerzy radzą sobie lepiej na rynku trenerskim, a inni słabiej.
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: Jeśli nie posiadamy w swoim portfolio autorskich ćwiczeń, programów, narzędzi, obniża się także nasza trenerska wartość na rynku. Im więcej własnych metod, narzędzi i ćwiczeń, tym więcej zleceń. Powielanie schematów na szkoleniach jest przez klientów odbierane po prostu jako mało ciekawe i zdecydowanie chętniej biorą oni udział w szkoleniach szytych na miarę. O sposobach tworzenia, dopasowania narzędzi do grupy, branży, wieku itp., szerzej mówimy podczas zajęć w Szkole Trenerów Uniwersytetu SWPS.
Z kolei nasze motto trenerskie brzmi: „Po pierwsze człowiek”, a pod tym kryje się wiele ważnych aspektów, na których się skupiamy, jak jego potrzeby, cele, oczekiwania.
Trening to nie tylko techniki, lecz także wpływanie na atmosferę w grupie szkoleniowej. Stosowanie icebreakerów i energizerów ma tu dużą rolę? Czym one dokładnie są?
Mariusz Błaszczuk: Z pozoru rola icebreakerów i energizerów może wydawać się banalna, ale nic bardziej mylnego.
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: To prawda. Takie przekonanie zdarza się czasami w grupach bardzo zamkniętych bądź w przypadku uczestników, którzy nie brali dotychczas udziału w szkoleniach miękkich i nie wiedzą czego na takim warsztacie mogą się spodziewać.Niekiedy icebreakery na początku szkolenia budzą duży opór. Spowodowane jest to najczęściej błędem trenera, a konkretnie niedokładnym przedstawieniem celu zadania, bądź nieodpowiednim dopasowaniem icebreakera do grupy.
Mariusz Błaszczuk: Lodołamacze mają dodatni wpływ na efektywność szkolenia, ponieważ m.in. ułatwiają uczestnikowi zapoznanie się z grupą, trenerem, a także umożliwiają uczestnikom przedstawienie swoich konkretnych potrzeb. W przypadku zadań grupowych uczestnicy chętniej angażują się w pracę zespołową, a to znacząco wpływa na wymianę doświadczeń i otwartość w grupie. Jeśli nie przełamiemy bariery na początku szkolenia, zwłaszcza w grupie, która zupełnie się nie zna (np. szkolenia otwarte), bądź w firmie, w której są rozproszone zespoły, efektywność szkolenia i satysfakcja uczestników może być niższa, ponieważ ludzie bez „rozgrzewki” niechętnie dzielą się pomysłami i opiniami. Energizery zaś, to sytuacje i zadania zainicjowane przez trenera, które mają na celu podniesienie energii w grupie. Niekiedy mają zbawienny wpływ na efekty poszkoleniowe.
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: Niezbędne jest oczywiście zachowanie właściwych proporcji. Gdy energizerów jest za dużo, uczestnicy mogą mieć poczucie, że szkolenie jest mało merytoryczne. Z kolei gdy my, jako trenerzy, nieodpowiednio zarządzamy poziomem energii w grupie i nie robimy energizerów – uczestnicy po prostu mogą „zasnąć”, a ci bardziej wytrwali, mogą nie chłonąć w odpowiednim stopniu przekazywanych treści, nawet na najbardziej ciekawym szkoleniu. Jest to najzwyczajniej związane z pracą naszego organizmu i wieloma innymi czynnikami. Ostatnio na spotkaniu online, które wspólnie prowadziliśmy, nasz gość, Maciej Orłoś, opowiadał o sytuacji, gdy na szkoleniu zasnął sam prowadzący… Więc to również okazja do podniesienia energii trenera! A tak zupełnie poważnie – z energizerami i icebreakerami jest trochę tak, jak z ćwiczeniami na siłowni: stosowane właściwie i w odpowiednich proporcjach mogą zdziałać cuda.
W dobie pandemii wiele szkoleń przeniosło się do internetu. Czy szkolenia „w digitalu” to przyszłość świata szkoleń?
Mariusz Błaszczuk: W ostatnim czasie zmiany dotknęły wiele organizacji. Obecna sytuacja postawiła nowe wyzwania również przed instytucjami szkoleniowymi, które często faktycznie przenoszą się do internetu. Wiemy, jak ważne jest zdobywanie nowych umiejętności oraz doskonalenie tych, jakie mamy. Nie warto zatem, nawet w tak odmiennej sytuacji jak ostatnio, rezygnować z rozwoju, nawet w obliczu nowych, nieznanych nam dotychczas warunków.
Patrycja Korpacka-Błaszczuk: Dzięki szkoleniom online możemy spotykać się z grupami szkoleniowymi i nadal z ogromną pasją przekazywać zdobytą wiedzę bez wychodzenia z domu – to dla wielu uczestników największy plus tego typu szkoleń. Dodatkowym atutem szkoleń przez internet są kwestie finansowe – wielu właścicieli nie organizuje szkoleń wcale, ponieważ cena szkolenia stacjonarnego jest dla nich po prostu za wysoka. Szkolenia online eliminują wiele kosztów, takich jak: wynajem sali, zakwaterowanie czy wyżywienie uczestników.
Mariusz Błaszczuk:Są oczywiście też uczestnicy, którzy wolą szkolenia stacjonarne. Doceniają oni odrobinę większy poziom interakcji z pozostałymi uczestnikami (również rozmowy w kuluarach) oraz wymianę energetyczną. Natomiast to wszystko zależy od indywidualnych preferencji i upodobań. My widzimy wiele zalet obu form kształcenia.
Rozmawiała: Marta Januszkiewicz