Jak zaprojektować zmianę myślenia? (wywiad z prof. Katarzyną Januszkiewicz i prof. Mariuszem Wszołkiem)
Żyjemy w czasach nieustannej zmiany. Zmieniają się okoliczności wokół nas, zmieniają się potrzeby ludzi, zmienia się stan naszej wiedzy. O tym, jak nadążyć za współczesnym światem i odpowiadać na jego wyzwania, rozmawiamy z prof. Katarzyną Januszkiewicz, dziekan Wydziału Nauk Społecznych w Warszawie Uniwersytetu SWPS, specjalistką ds. organizacji i zarządzania, a także z prof. Mariuszem Wszołkiem, kierownikiem Katedry Grafiki na Uniwersytecie SWPS we Wrocławiu, specjalizującym się w projektowaniu komunikacji.
Weronika Książek, redakcja swps.pl: Jak rozumieją Państwo zmianę społeczną? Po czym poznajemy, że ona się dokonuje?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Z uwagi na obszar moich zainteresowań naukowych, zmiana społeczna jest dla mnie przede wszystkim kontekstem, w którym podejmujemy nasze działania. Czasami ten kontekst jest siłą napędową kolejnej zmiany, na przykład konieczności dostosowania rozwiązań organizacyjnych do nowej sytuacji. Czasami jednak wektor w tej relacji odwraca się i to nasze działania instytucjonalne, organizacyjne, grupowe, czy wreszcie jednostkowe – inicjują lub facylitują zmianę.
Ważne przy tym jest, by uchwycić dwa główne wątki analizy – strukturalny i funkcjonalny. W pierwszym posłużę się metaforą: robimy zdjęcie, i szukamy różnic: przed/po, było/jest. Pozwala nam to opisać zmianę, ale nie do końca jesteśmy w stanie ją zrozumieć. W drugim podejściu koncentrujemy się na procesie, nagrywamy film i przyglądamy się dynamice elementów, relacjom między nimi, szukamy zależności. I tu mniej ważne jest chyba pytanie co się zmieniło, ale jak do tego doszło. W tych ujęciach mamy dwa z trzech klasycznych filarów poznania w naukach idiograficznych: opis i wyjaśnienie. Przy czym istotą zmiany społecznej nie jest sama jej detekcja, wskazanie „oto zmiana”, ale odnajdywanie się w niej i przewidywanie jakie będą jej konsekwencje. To daje nam trzeci element triady – predykcję. Dopiero takie pełne poznanie zmiany społecznej pokazuje nam cały obraz. Dlatego tak trudno odpowiedzieć na pytanie czym jest zmiana społeczna i po czym ją poznać.
Ten opis ma charakter reaktywny, stawiamy siebie w roli behawiorystycznego aktora. Można jednak odwrócić chronologię tych zdarzeń i zacząć od tego co ma się wydarzyć, jakiej zmiany oczekujemy i potem odtwarzać kolejne kroki. I to jest o projektowaniu zmiany społecznej.
Prof. Mariusz Wszołek: Zmiana społeczna w perspektywie projektowej może być obserwowana poprzez kondensację postrzegań – jednostkowych manifestacji, które stają się powtarzalnością lub niepowtarzalnością. Określam to jako stan obserwowanego systemu. Nie jest bowiem tak, że coś, co dla obserwatora jest nowe czy niespotykane, może być opisywane od razu w kategoriach zmiany społecznej. Kondensacja postrzegań to gromadzenie powtarzalności lub niepowtarzalności – ich nagromadzenie pozwala nam zadawać pytanie o naturę zmiany: czy jest ona wynikiem skokowych zdarzeń (jak np. doświadczenia związane z pandemią koronawirusa) czy jest to proces długofalowy, jak np. laicyzacja społeczeństw, budzące się do życia nacjonalizmy, czy zmierzch edukacji formalnej. Dla nauki o projektowaniu zmiana wpisuje się w paradygmat designu transformacji (transformation design) – to założenie, w którym na podstawie relacji sytuacji zastanej do sytuacji postulowanej budujemy scenariusz tranzycji – czyli znając A i B, zastanawiamy się, jak przejść z A do B. Wiemy np. że ograniczenie emisji gazów cieplarnianych to skuteczny sposób na uniknięcie katastrofy klimatycznej, czyli znamy A – jest źle; wiemy, jak uniknąć katastrofy, czyli znamy B. Pozostaje jednak problem (lub wyzwanie): jak (w przypadku gospodarki opartej na wzroście) to zrobić? W końcu zmiana w jednym obszarze wywołuje skutki w innych obszarach — okazuje się, że nie wystarczy zakręcić kurek z ropą.
Dobrym przykładem systemowego podejścia do zmiany nastawień społecznych była działalność Janette Sadik-Khan i jej zespołu w zakresie udostępnienia ulic Nowego Jorku dla rowerzystów i pieszych. Poprzez proste, niewymagające dużych nakładów inwestycyjnych działania przekonała całe rzesze nowojorczyków do przesiadki na rower i spędzania czasu w mieście w stylu, który postulowała inna wielka postać tego miasta, Jane Jacobs. Dziś Nowy Jork niewiele ma wspólnego z ponurą wizją brutalizmu Roberta Mosesa. Choć jest to betonowa dżungla, to jednak możliwie sprzyjająca życiu w mieście. Serdecznie polecam lekturę książek „Śmierć i życie wielkich miast Ameryki” Jane Jabobs i „Walka o ulice” Janette Sadik-Khan – dokładnie w tej kolejności, gdyż jak na dłoni widać, co znaczy widzieć między sytuacją A i B (Jacobs), a podjąć się wysiłku tranzycji z A do B (Sadik-Khan).
Jaka jest rola uniwersytetów i naukowców w inicjowaniu zmian społecznych?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Powiedzieć, że kluczowa, to tak, jakby nie powiedzieć nic. Uniwersytet – ogół nauczycieli i uczniów – to forum, na którym wykuwają się idee, nie w silosowych umysłach pojedynczych osób, ale we wspólnocie. Historia zna oczywiście przypadki wybitnych osób, które w samotności tworzyły rzeczy zmieniające świat i nasze jego rozumienie. Dziś pewnie takie historie też są możliwe, ale nam, poza wybitnością, potrzebna jest też codzienność i praca pozytywistyczna. Obserwujemy tu również pewną zmianę, istotną zmianę, w postrzeganiu i definiowaniu roli nauki. Tradycyjne podejście zakłada nieingerującą rolę badacza, który przygląda się obiektom w oderwaniu, niczym na szalce Petriego, nie skażonym przez inne oddziaływania. Obecnie jednak coraz częściej oczekiwania wobec pracy naukowej jak i same postawy badaczy zakładają transgresję. Już nie patrzymy na wyludniające się przestrzenie biurowe i czekamy na koniec tej formy pracy, by sformułować wnioski, lecz podejmujemy interwencje w trakcie i obserwujemy ich skutki. Badacz, uniwersytet, nie tylko opisuje rzeczywistość, lecz także aktywnie ją zmienia.
Prof. Mariusz Wszołek: Podstawową rolą uniwersytetów jest kształtowanie postaw wśród osób studiujących i całego uniwersyteckiego otoczenia – chodzi tutaj głównie o postawę naukową i postawę kreatywną. Tę pierwszą cechuje ciekawość i chęć stawiania nierzadko niekomfortowych pytań i szukania na nie odpowiedzi. Druga odpowiada za działanie, odnosi się do swoistej ruchliwości umysłowej i zdolności do widzenia świata w kategoriach możliwości. Ponadto rolą uniwersytetów jest nie tyle inicjowanie zmian społecznych, co ich obserwacja, zabezpieczanie scenariusza tranzycji oraz tłumaczenia wynikających z nich konsekwencji dla społeczeństwa. W moim przekonaniu nie chodzi o inicjowanie zmian, ale o prowadzenie, wyjaśnianie i tłumaczenie tego, jak ustawiać się wobec zachodzących zmian, jak sobie z nimi radzić i wreszcie – jak te zmiany asymilować lub przeciwstawiać im się. Ciekawym przykładem staje się aktualna dyskusja nad tzw. sztuczną inteligencją (AI) — mam wrażenie, że jesteśmy w podobnym miejscu, jak kilkadziesiąt lat temu, kiedy pojawił się młotek, który zawierał wszystkie informacje (Internet). Bardzo duża część populacji mogła z tego młotka dowolnie korzystać, dokładając jednocześnie kawałek swojej historii (internetowej aktywności). Świetny młotek, trzeba przyznać. Ale ponieważ nikt nas nie uwrażliwiał na to, jak z tego młotka korzystać w sposób refleksyjny, na stałe przybiliśmy do cywilizacyjnej ściany takie gwoździe jak fake news, dezinformację, wykluczenie cyfrowe itp. Podobne wyzwanie czeka nas w związku z rozwojem sztucznej inteligencji. Obserwowany zachwyt nad możliwościami obliczeniowymi i wykorzystaniem tego narzędzia na rynku pracy, wyklucza w zasadzie jakąkolwiek refleksyjną dyskusję nad tym, jak używać nowego młotka w mądrzejszy sposób niż poprzez walenie w głowę innych. O tym w gruncie rzeczy jest zmiana — o zarządzaniu niepewnością i to jest robota dla uniwersytetów, bo żadna inna instytucja nie chce jej wziąć.
W naszej uczelni pracują naukowcy reprezentujący różne dyscypliny badawcze. Czy są jakieś obszary zmian społecznych, które szczególnie interesują np. socjologów, psychologów, kulturoznawców, a inne projektantów, specjalistów od zarządzania czy prawników? A może tylko pracując interdyscyplinarnie można odpowiednio zaprojektować taką zmianę?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Myślę, że każda dyscyplina ma swój ulubiony kawałek ogrodu. Pytanie, czy może go pielęgnować w izolacji? W czasie pandemii jednym z głównych wyzwań w obszarze zarządzania była organizacja pracy. Wejście w trzy tryby pracy: zdalną, stacjonarną i hybrydową było wyzwaniem technologicznym, z którym stosunkowo szybko i dobrze sobie poradziliśmy. Zaczęły się jednak pojawiać pytania, co dalej i okazało się, że odpowiedź na nie wymaga wiedzy wykraczającej poza ramy jednej dyscypliny. Razem z zespołem badaczek w projekcie k-EZOP analizowałyśmy konsekwencje zmiany trybu pracy w perspektywie: organizacji, grupy i jednostki. Uwzględnienie ich, a tak naprawdę kumulatywne wykorzystanie wiedzy psychologicznej, socjologicznej i zarządczej, utwierdziło nas w przekonaniu, które wszyscy od dawna nosimy w sobie, ale niestety rzadko stosujemy w praktyce: żyjemy w rzeczywistości n-wymiarowej. Możemy oczywiście dalej uprawiać naukę, projektować zmiany, w tym zmiany społeczne w perspektywie swoich dyscyplin. Ale to jest nie tylko nieefektywne, ale i nieodpowiedzialne. Jako badacze mamy obowiązek wierzyć w naukę, a nauka pokazuje nam, że dotykając systemu w jednym miejscu, wywołujemy zmiany w wielu jego częściach. Trudno mi więc wyobrazić sobie projektowanie zmiany społecznej bez analizy jej konsekwencji, ale takiej analizy na poważnie, wychodzącej poza obszar jednej czy dwóch dyscyplin.
A jakich aspektów społeczno-kulturowych dotyczy zmiana społeczna projektowana w Pana obszarze badawczym?
Prof. Mariusz Wszołek: Projektowanie to rozwiązywanie problemów na drodze ich diagnozy i dostarczanie adekwatnych rozwiązań dla końcowych użytkowników w określonej roli społecznej – wiem, powtarzam to na każdym forum, ale najwyraźniej wciąż za cicho. W obszarze projektowania nie sposób nie powiedzieć, że design to podstawowy indykator zmiany społecznej, ale nie na zasadzie dostarczania nowych, nikomu niepotrzebnych aplikacji mobilnych czy kolejnych okularów do wirtualnej rzeczywistości (to o tobie, Apple!), tylko na zasadzie angażowania strategicznych grup interesu. Zmiana nie wynika z designu (rozumianego tutaj jako rezultatu procesu), lecz z angażowania końcowych użytkowników. Bardzo mi się podoba koncepcja aktywnego obywatela (active citizenship) postulowana przez Danielę Sangiorgi. W dużym skrócie projektowanie polega na tym, żeby odpowiedzialność za uruchomienie działania i jego utrzymanie przekazać na odbiorcę (tutaj w roli ambasadora) – aktywnego obywatela. Nie oznacza to zrzucenia odpowiedzialności z projektantów. Ci są odpowiedzialni za animację i moderację zmiany społecznej na poziomie procesów projektowych. Ktoś w końcu musi zacząć.
Czy zmiana społeczna koniecznie musi być innowacyjna?
Prof. Mariusz Wszołek: W ogóle nie lubię tego określenia – innowacja to tylko zmiana manifestacji w ramach określonej kategorii (np. nowszy iPhone, który jest lepszy od poprzedniego iPhone'a — to znowu o tobie, Apple). Bardziej interesuje mnie kategoria postępu, czyli tworzenie nowych, niekonkurujących ze sobą kategorii. Proszę zauważyć, że innowacja pracuje konceptem nowe-stare; w tym sensie coś, co jest nowe, jest aktualne, zaś coś co przed pojawieniem się nowego było nowe, staje się nieaktualne, bo nie może koegzystować z obecnym nowym. Problem jest tylko taki, że obecne nowe za chwile przestanie być nowym. Kończy się jak zwykle: zalewamy świat nikomu niepotrzebnymi rzeczami, przekonując ich do konieczności ich nabycia za pieniądze, których nie posiadają. Powinniśmy się zainteresować postępem, czyli nie tyle zmianą w ramach kategorii (nowszy iPhone, który wypiera starszego iPhone’a), ale przede wszystkim tworzeniem własnych kategorii, które niekoniecznie będą kwestionowały egzystencję istniejących już kategorii.
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Na polu teorii możemy oczywiście zbudować szeroką i pogłębioną narrację na temat ram definicyjnych i interpretacyjnych tych pojęć. Przeanalizować, czy ich definiensy są rozłączne, czy kontaminują… ale w praktyce to nie ma żadnego znaczenia. Zmiana społeczna może być opisywana za pomocą wielu różnych dookreśleń, które pomagają nam ją zaklasyfikować do jakiejś „szuflady”, ale nie zmieniają jej znaczenia. Czy może być innowacyjna? Tak. A czy musi? Nie, nie musi. Czasami po prostu „wraca nowe” i to też jest zmiana.
Rozwój nowych technologii to nasz sojusznik w budowaniu zmiany społecznej czy wręcz przeciwnie?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Tak wiele mówi się w ostatnim czasie o nowych technologiach, że trudno oprzeć się wrażeniu, że temat ten zaczyna żyć swoim własnym życiem. Moim zdaniem podstawowym założeniem, które powinniśmy przyjąć, jest uznanie, że nowe technologie są narzędziem, pewnego rodzaju instrumentarium, którym dysponujemy. Czy i jak zostaną wykorzystane, zależy od nas, więc przeformułowałabym chyba to pytanie i szukała odpowiedzi nie na to, czy to sojusznik, czy przeciwnik, ale kiedy nowe technologie stymulują, a kiedy inhibitują proces zmiany społecznej. I tu wrócę do przyjętego założenia. Intencjonalne wykorzystanie narzędzi daje nam szansę uzyskania wsparcia dla procesu. Tak jak trudno dziś ignorować obecność nowych technologii (to jest jednak bardzo szeroka kategoria), tak trudno również przyjąć postawę wobec nich bierną. Rozwój AI zmienia naszą rzeczywistość, w tym np. rzeczywistość organizacyjną, ale nie musi oznaczać zgody na determinizm technologiczny. Oczywiście istnieje droga, w której dyfuzja nowych technologii wywiera presję na zmianę społeczną, ale czasami to presja społeczna powoduje, że powstają nowe rozwiązania, lub nowe zastosowania dla już istniejących. I chyba właśnie dynamika tych procesów jest w tym wszystkim najważniejsza.
Prof. Mariusz Wszołek: Jeśli to pytanie dotyczy wszechobecnego zachwytu nad mocą obliczeniową nowej wersji chatu GPT, to świadczy to tylko o tym, że sprowadziliśmy technologię do umysłowej onanizacji w drodze do wykluczenia i rozwarstwienia. Skoro rozwój technologiczny jest tak szybki i ma być naszym sojusznikiem w zmianie społecznej, to dlaczego wciąż nie poradziliśmy sobie z problemem głodu na świecie, brakiem dostępu do wody pitnej, rozwarstwieniem ekonomicznym, czy – o ironio! – wykluczeniem cyfrowym?
Jakimi cechami powinien charakteryzować się ktoś, kto jest w stanie zaprojektować skuteczne rozwiązanie odpowiadające na potrzeby ludzi?
Prof. Mariusz Wszołek: Powinna być to osoba ciekawa świata i ludzi, gotowa do stawiania trudnych pytań i samodzielnego poszukiwania na nie odpowiedzi. Powinna to być osoba, która widzi świat w kategoriach możliwości a nie ograniczeń, cechująca się ruchliwością umysłową. Wreszcie powinna to być osoba, dla której granice projektowania wyznaczają problemy do rozwiązania.
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: W zespole zajmującym się zachowaniami organizacyjnymi mówimy o zachowaniach transformatywnych, czyli zachowaniach, których konsekwencją jest zmiana. U podstaw tych zachowań leżą pewne specyficzne charakterystyki, które są moim zdaniem niezbędne dla zaprojektowania odpowiedniego rozwiązania organizacyjnego. Po pierwsze to współdzielenie wartości, czyli warunek uznania za ważne przez pracownika tych samych wartości, które są uznawane i manifestowane przez organizację. Drugi to współuczestnictwo – zaangażowanie w sprawy organizacji, wynikające m.in. z dostrzegania relacji pomiędzy własnymi celami, a celami organizacji. Oznacza to de facto odejście od transakcyjności na rzecz orientacji na relacyjność. Trzeci warunek to współtworzenie, czyli zerwanie z tradycją behawiorystycznego aktora i przyjęcie postawy proaktywnej, detekcji sygnałów poznawczych i przekształcania ich w zmianę. Proszę zauważyć, że te charakterystyki nie mają nic wspólnego z wiedzą profesjonalną, rzemieślniczą. One są uniwersalne i w pewnym sensie dzielą ludzi na change-maker’ów i change-receiver’ów.
Jak wygląda proces projektowania zmiany w społeczeństwie poprzez design? Czy różni się od projektowania komercyjnego produktu lub usługi?
Prof. Mariusz Wszołek: Nie ma innego projektowania niż przez design właśnie. W przypadku działań z obszaru legal design kierujemy się logiką procesu projektowego. Na niej opieramy się niezależnie od tego, czy projektujemy krzesło, opakowanie czy bliżej nieokreśloną formę komunikacji. Na tę logikę składa się kilka podstawowych etapów. Punktem wyjścia w projektowaniu jest problem (wiem, że to też zawsze i wszędzie powtarzam), celem jest zdiagnozowanie przyczyn problemu, zaplanowanie i realizacja rozwiązań. W tym sensie proces projektowy można sprowadzić do prostego zestawu pytań: 1. Co jest problemem?; 2. Kogo problem dotyczy?; 3. Jaki jest kontekst problemu?; 4. Jaka jest przyczyna problemu?; 5. jaką mamy propozycję dla rozwiązania przyczyny problemu?; 6. Jakie inne problemy mogą powstać?; 7. Jak ich uniknąć lub czy warto zapłacić cenę w postaci nowych problemów do rozwiązania? Dużo o procesach projektowych pisałem w książce „Teoria i praktyka projektowania (komunikacji)”.
Jak wygląda wspieranie wdrażania zmiany społecznej na lokalnym gruncie (w firmie, w konkretnej miejscowości, w samorządzie, w regionie)?
Prof. Mariusz Wszołek: Organizacja niczym nie różni się od miejscowości, samorządu, regionu – dla komunikologa rzecz jasna, wszystko to są zinstytucjonalizowane systemy komunikacyjnych powiązań, stąd kluczem do ich zrozumienia i zarządzania jest efektywne projektowanie komunikacji. Wspieranie implementacji zmiany społecznej sprowadza się do animacji i moderacji – w sensie systemowym polega to na wyciągnięciu organizacji (na przykład) z organizacji i wsparcie jej w przyjęciu perspektywy nieoceniającej obserwacji, dzięki której organizacja (wciąż jako przykład) może samodzielnie dojść do wniosków, co działa, co nie działa, co i jak należy zmienić – wtedy zmiana jest najefektywniejsza.
Wiele prowadzonych przez naszą uczelnię projektów badawczych ma charakter wdrożeniowy i jest nakierowanych na oddziaływanie społeczne w ramach tzw. Trzeciej Misji Uczelni. W jaki sposób projektowane przez naszą uczelnię zmiany społeczne mogą przynieść rozwiązanie najważniejszych problemów społecznych (takich jak jakość życia, pomoc społeczna, sprawiedliwość społeczna, równość płci, akceptacja dla różnorodności, zmiany klimatu, etc.)?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Jako uczelnia jesteśmy sygnatariuszem Deklaracji Społecznej Odpowiedzialności Uczelni (SOU), co nakłada na nas obowiązek przyjęcia takiej perspektywy w pracach badawczych. Myślę jednak, że w tym środowisku nikt nie traktuje tego w kategoriach obowiązku, my tak po prostu działamy. Widać to doskonale na przykładzie naprawdę inspirujących projektów, o których już dziś możemy śmiało powiedzieć, że zmieniły rzeczywistość. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na nieco inne wyzwanie: jak mierzyć ów wpływ? Mowa tu nie tylko o wskaźnikach, lecz także decyzjach, czy taka zmiana jest już wystarczająca, czy jeszcze nie, by mówić o wpływie społecznym.
To pytanie stawiają sobie nie tylko badacze, lecz także przedstawiciele praktyki. W trakcie realizacji projektu dotyczącego przedsiębiorczości społecznej temat ten powracał do nas wielokrotnie w trakcie badań terenowych. Dlatego razem z zespołem opracowałyśmy Wpływometr – narzędzie pozwalające na opis i ocenę wpływu inicjatywy na jakość życia ostatecznych beneficjentów. Co ważne, konieczne okazało się uwzględnienie w pomiarze zarówno czynników obiektywnych jak i subiektywnych, co doskonale pokazuje jak bardzo ta tematyka jest złożona i jak bardzo zmienił się sam paradygmat Quality of Life.
Z kolei w ramach działalności ośrodka Młodzi w Centrum Lab prowadzone są badania pozwalające na poznanie doświadczeń i ścieżek życiowych młodych ludzi. Koleżanki i koledzy z centrum koncentrują się na badaniach młodzieży i młodych dorosłych w różnych grupach wiekowych i w odmiennych sytuacjach. Śledzą dynamikę biografii kobiet i mężczyzn w zmieniającym się świecie. Interesują się doświadczeniami młodych ludzi w obszarach kluczowych dla tak zwanego procesu “wchodzenia w dorosłość”, to jest w edukacji, na rynku pracy, w zakresie życia rodzinnego i intymności, jak i rodzicielstwa. Przyglądają się również emocjom, wewnętrznym rozterkom i subiektywnemu rozumieniu przez osoby młode “stawania się dorosłym/dorosłą”.
Te prace pozwalają na lepsze zrozumienie współczesnych młodych pokoleń, ich roli w życiu publicznym. Młode pokolenia zawsze są barometrem zmian społecznych, a wyzwania, z jakimi mierzą się młodzi dorośli są dla nas sprawdzianem dla stanu gospodarki, rynku pracy, rozwiązań systemowych w obszarze edukacji, zdrowia psychicznego, rodzicielstwa. Z badań korzystamy nie tylko po to, aby na różnych poziomach wdrażać konkretne rozwiązania (np. szkoła, uniwersytet, polityki państwa), ale także, aby przybliżyć naszym studentkom i studentom ich własne otoczenie społeczne w szczególnym momencie historycznym, w jakim żyją, studiują i wchodzą na rynek pracy.
A czy mogą przyczynić się do wspierania postaw prodemokratycznych, tak bardzo dziś potrzebnych w dobie kryzysu zaufania do polityków?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Tak, i to tak naprawdę może być również jeden z „efektów ubocznych” inicjatyw, które w swoim założeniu nie dotyczą postaw obywatelskich. Budowanie poczucia sprawczości będzie rezonować w wielu obszarach naszej aktywności. Dlatego warto uwzględniać ten czynnik już na etapie projektowania innowacji, zmiany, działania.
Czy zmiana nastawienia do jakiegoś zjawiska czy problemu to też zmiana społeczna? Na przykład, czy jesteśmy już w stanie dostrzec zmianę myślenia dotyczącą wsparcia dla osiadłych w Polsce obywateli i obywatelek Ukrainy? Nasza uczelnia od początku angażowała się w inicjatywy nie tylko pomocowe, lecz także budujące empatię i wzajemne zrozumienie (dzięki zaangażowaniu naszej społeczności ukazały się m.in. dwie książki oswajające ukraińskie dzieci z polską szkołą czy mobilny słowniczek wizualny, warsztaty dla wolontariuszy)?
Prof. Mariusz Wszołek: Nie wiem, to należałoby zbadać, choć jeśli nie było takich badań przed wybuchem wojny lub z jej początku, to trudno o uniknięcie pewnej deklaratywności. Inne pytanie jest jeszcze takie, czy mówimy tutaj o tranzycji czy o rezultacie. Tego nie jestem w stanie ocenić, ale każda za każdą tranzycją rysuje się jakaś inkarnacja społecznej rzeczywistości: nie lepsza czy gorsza – inna.
Paulina Woźniak i Joanna Burska-Kopczyk wydały niedawno książkę o wirtualnej współpracy – podręcznik o współpracy kreatywnej w trybie screen-to-screen. Jest to książka, której potrzeba wydania wzięła się z trudności w zakresie współpracy związanych z pandemią koronawirusa. Dziś temat pandemii powoli wchodzi na karty historii, choć doświadczenia (m.in. te dotyczące współpracy zdalnej) warto mądrze rozwijać – o tym jest ta książka, ale czy będzie miała ona wpływ na zmianę nastawień, postaw, sposobów działań? Pewnie przyjdzie nam to kiedyś ocenić. Z drugiej strony, skoro o czymś gadamy, to to znaczy, że to coś istnieje w naszych komunikacjach.
Jak ważne jest bieżące wsłuchiwanie się w potrzeby społeczne i odpowiedni timing w projektowaniu rozwiązań potrzebnych „tu i teraz”? Przykładem mogą być działania naszej uczelni w czasie pandemii (cykl podcastów redukujących strach społeczny przed koronawirusem, projekt MedStress) czy pomoc dla uchodźców z Ukrainy (m.in. dwie książki oswajające ukraińskie dzieci z polską szkołą czy mobilny słowniczek wizualny, warsztaty dla wolontariuszy).
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Myślę, że to jest kluczowy element. Projekt, na który termin zapotrzebowania minął, moim zdaniem ma charakter hobbystyczny. To jest oczywiście trudne, szczególnie w dobie tak szerokich i dynamicznych zmian. Jednak nieodzowne. Dlatego tak ważne jest szukanie powiązań między elementami systemu i namysł nad możliwymi konsekwencjami naszych działań dwa kroki w przód. Chyba dobrym przykładem tego timingu jest właśnie zarządzanie. To co dzieje się w kontekście społecznym za chwilę będzie rezonować w organizacji. Mapowanie potrzeb i oczekiwań poszczególnych pokoleń na rynku pracy ma swoje bardzo praktyczne implikacje. Daje nam szansę na zareagowanie odpowiednio wcześnie, na przygotowanie się.
Jakie są najciekawsze projekty dotyczące zmiany społecznej, które udało się Państwu zrealizować?
Prof. Mariusz Wszołek: Jestem bardzo dumny z dwóch projektów, które zrealizowałem z osobami studiującymi na kierunku grafika we Wrocławiu. Pierwszym z nich był projekt identyfikacji wizualnej dla fundacji i stowarzyszeń – mieliśmy okazję, wykorzystując naszą wiedzę, umiejętności i kompetencje, pomóc wielu ludziom, którzy są na pierwszym froncie walki o fajniejszy świat. Drugi to projekt pt. „Polskie wino”, którym opiekowałem się m.in. z dr. Radkiem Stelmaszczykiem i Janem Andrzejewskim z firmy Ars Vini. Naszym głównym celem było współtworzenie wizualnej osobowości polskiego wina, które przeżywa którąś już w dziejach młodość. Ideą projektu było i nadal jest wspieranie lokalnego rzemiosła, użytkowym, użytecznym i używalnym projektowaniem – w tym wypadku projektowaniem opakowań. Tego typu działalnością pieczemy dwie pieczenie przy jednym akademickim ogniu: nasi studenci zdobywają cenne doświadczenie w realizacji konkretnych projektów, zaś nasi lokalni partnerzy otrzymują kompleksowe wsparcie w zakresie, w którym uważamy się za fachowców: komunikacji wizualnej. Do współpracy przy okazji projektu „winni są tych opakowań” zaprosiliśmy lokalne winnice, dla których studenci i studentki kierunku grafika zaprojektowali wyróżniającą się oprawę wizualną w postaci systemu etykiet i koncepcji komunikacji. Ten projekt dowodzi, że zmiana świata przez design jest możliwa; w tym przypadku światem jest świat polskiego wina.
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: Myślę, że w wielu naszych projektach jest “pierwiastek” zmiany społecznej. Na przykład w obecnie realizowanym we współpracy z Partnerami projekcie dotyczącym przedsiębiorczości społecznej, którego celem jest opracowanie i wdrożenie programu nauczania wraz z obudową dydaktyczną do przedmiotu „Przedsiębiorczość Społeczna – kurs podstawowy” oraz stworzenie innowacyjnego narzędzia do mapowania trendów w zakresie innowacji społecznych. To naprawde unikatowa inicjatywa, która mam nadzieje, przyniesie efekt w postaci skalowania wyników - dziś prowadzimy kurs dla 30 osób, ale docelowo z tego zasobu będzie mógł skorzystać każdy, kto będzie chciał działań w obszarze innowacji społecznych.
Gdyby mieli Państwo nieograniczone fundusze, jaki problem społeczny chcieliby Państwo zbadać i zaprojektować jego rozwiązanie (można puścić wodze fantazji!)?
Prof. Katarzyna Januszkiewicz: To jest bardzo trudne pytanie. Znamy problemy współczesnego świata i wiemy, że czasami trzeba bardzo niewiele by wiele się zmieniło, a czasami nawet nieograniczone fundusze mogą okazać się niewystarczające… Dlatego odpowiem trochę przewrotnie i pozostanę w tej fantazji na „swoim podwórku” zachowań organizacyjnych i tu temat, jakim chciałabym się zająć to marnotrawstwo potencjału zasobów ludzkich na skutek polityki wykluczenia prowadzonej przez organizacje. Ja wiem, że teraz wszyscy piszą o inkluzywności, ale czym innym jest wpisanie jej na sztandary, a czym innych stworzenie miejsca pracy, w którym znajdą się przedstawiciele różnych grup. Myślę, że firmy nie oszacowały jeszcze kosztów tego marnotrawstwa, inaczej z pewnością zmiana byłaby znacznie szybsza.
Prof. Mariusz Wszołek: W nauce nie chodzi o fundusze, ale o ciekawość i mam świadomość, że to trochę cliché, ale tak właśnie jest. Interesuje mnie obecnie temat kłamstwa w komunikacji i tego, jak bardzo jest ono nam potrzebne do codziennego funkcjonowania; poza dostępem do biblioteki nie mam wielkich wymagań w kwestii funduszy. Inaczej rzecz się ma w kwestii projektowania, choć i tutaj jest mi blisko do jednej z zasad dobrego projektowania Dietera Ramsa: dobre projektowanie to tak mało projektowania, jak to tylko możliwe.
Ponieważ zacząłem od Sadik-Khan, to na niej zakończę. Pomysły jej zespołu były zawsze zaskakująco proste: tanie meble miejskie, które można kupić w lokalnym markecie, wyznaczanie nowych szlaków komunikacyjnych opierało się na malowaniu jezdni białą farbą. W projektowaniu naprawdę nie chodzi o duży budżet ale o dobry pomysł, spryt wdrażania i testowania rozwiązań; no i wysiłek w jego realizacji.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Weronika Książek
Cytowane badania, projekty i publikacje:
- „Śmierć i życie wielkich miast Ameryki”, autorka: Jane Jacobs.
- „Walka o ulice”, autorka: Janette Sadik-Khan.
- k-EZOP: Elastyczność Zachowań Organizacyjnych Pracowników, badaczka: Katarzyna Januszkiewicz.
- Med-Stres: internetowy program przeciwdziałania stresowi zawodowemu wśród personelu medycznego, badaczki: Ewelina Smoktunowicz, Magdalena Leśnierowska.
- Wina: czyja, a może czyje?, projekty autorstwa studentek i studentów kierunku grafika (wrocławska filia Uniwersytetu SWPS), opiekunowie: Mariusz Wszołek, Radosław Stelmaszczyk.
- Winni są tych opakowań, projekty autorstwa studentek i studentów kierunku grafika (wrocławska filia Uniwersytetu SWPS), opiekunowie: Mariusz Wszołek, Radosław Stelmaszczyk.
- Cykl podcastów redukujących strach społeczny przed koronawirusem.
- „Ola, Borys i nowi przyjaciele” - bajka terapeutyczna dla dzieci uchodźców z Ukrainy, książeczka autorstwa Justyny Ziółkowskiej oraz studentek i studentów z Koła Psychologii Klinicznej we Wrocławiu.
- „Ola i Borys idą do szkoły” - druga część bajki terapeutycznej dla dzieci uchodźców z Ukrainy, książeczka autorstwa Justyny Ziółkowskiej oraz studentek i studentów z Koła Psychologii Klinicznej we Wrocławiu.
- „Przedsiębiorczość Społeczna - kurs podstawowy”, projekt pod kierownikctwem Katarzyny Januszkiewicz.
Przejdź do biogramu
Przejdź do biogramu